216 meczów, 83 gole i 36 asyst - to statystyki Diego Costy w Atletico Madryt. Nieco lepiej wyglądało to nawet w barwach Chelsea, gdyż w 120 spotkaniach zanotował 59 trafień i 21 asyst. Najlepszy okres w karierze ma już jednak zdecydowanie za sobą. Trzy lata temu zdecydował się na powrót do Brazylii i poza krótkim epizodem w Wolverhampton Wanderers, gra tam do dziś.
Na początku lutego 35-latek przeniósł się z Botafogo do Gremio. I choć początek miał całkiem udany, to później było już dużo gorzej. Nie dość, że często boryka się z kontuzjami, to kiedy znajduje się na boisku, wydaje się, że czeka bardziej na jakąś awanturę, aniżeli chce pokazać klasę sportową. Dokładnie tak było w ostatnim spotkaniu rezerw Gremio z drużyną Juventude B, która była złożona głównie z zawodników poniżej 20. roku życia.
Podczas przerwy reprezentacyjnej obie ekipy zmierzyły się w eliminacjach do Pucharu Brazylii. Rywale prowadzili, kiedy w 53. minucie doszło do niecodziennego zdarzenia. Jeden z piłkarzy, próbując odebrać futbolówkę, sfaulował Diego Costę. Ten nie pozostał mu dłużny i błyskawicznie ruszył na niego w celu konfrontacji. Najpierw złapał go w "klincz", a następnie ręką przytrzymał go za krtań. Na miejscu pojawili się pozostali koledzy z drużyny zaatakowanego i wywiązało się spore zamieszanie. Po chwili rozdzielono obu panów, a arbiter pokazał Hiszpanowi czerwoną kartkę.
"Legenda Chelsea traci panowanie nad sobą i zostaje wyrzucona z boiska za bójkę podczas meczu rezerw w Brazylii" - przekazał dziennik "Daily Mail". Jeden z internautów, który opublikował w sieci nagranie z tego zdarzenia, zaznaczył, że trener Gremio wystawił piłkarza w meczu rezerw, by ten "złapał rytm meczowy", natomiast nie mógł spodziewać się takiego incydentu.
Takie agresywne zachowanie piłkarza to duże zaskoczenie, zwłaszcza że przecież parę miesięcy temu popisał się "bohaterskim czynem", gdy uratował życie ponad 100 osobom. Wracając do domu z treningu, napotkał grupę ludzi, która potrzebowała pomocy z powodu szalejącej w tamtym regionie powodzi. "Nie zawahał się działać. Błyskawicznie użył swojego jeepa oraz skutera wodnego, by wydostać ich z zalanych obszarów" - oznajmił wówczas "Daily Mail".