Wojciech Szczęsny pod koniec sierpnia publicznie ogłosił, że kończy piłkarską karierę i chce poświęcić teraz czas rodzinie. Fatalna kontuzja Marca-Andre ter Stegena sprawiła, że wrócił z emerytury i podpisał roczny kontrakt z FC Barceloną. Przez ostatnie tygodnie przygotowywał się do podjęcia wyzwania i wydaje się, że jest na nie gotowy. - To, czy zagram, czy nie, to decyzja trenera, którą muszę uszanować, ale trenuję, aby zagrać w tym meczu i mentalnie jestem już gotowy - oznajmił.
Szczęsny nie ukrywał, że spory wpływ na jego decyzję o przenosinach do stolicy Katalonii miał kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski. To on miał właśnie jako pierwszy po kontuzji dotychczasowego bramkarza wykręcić numer do byłego kolegi z szatni. Kiedy Szczęsny po raz pierwszy wyszedł na Ciutat Esportiva Joan Gamper (centrum treningowe Barcelony), towarzyszył mu Lewandowski. Nie inaczej było w piątek, kiedy zamieszczono w mediach wspólne zdjęcie obu piłkarzy.
Przeprowadzka do stolicy Katalonii czekała również żonę Marinę Łuczenko-Szczęsną oraz dzieci bramkarza. Niedawno kobieta pokazała, jak wygląda proces zmiany miejsca zamieszkania. Teraz do sieci wypłynęła fotografia, na której możemy zobaczyć, z kim Szczęśni spędzili ostatni wieczór. Na spacer po hiszpańskim mieście zabrali ich właśnie Robert oraz Anna Lewandowscy. "W końcu w komplecie" - podsumował portal Barcainfo. Cała czwórka była ubrana dość nieoficjalnie - w stylu casual.
Można było się zatem zastanawiać, co w tym czasie robiły ich dzieci. Marina Łuczenko-Szczęsna zamieściła jednak zdjęcie, na którym widać, że podczas wspólnego wypadu towarzyszyły im również pociechy - Laura i Klara Lewandowskie oraz Liam Szczęsny. Najwyraźniej nie było za to córki - Noelii Szczęsnej, która przyszła na świat nieco ponad trzy miesiące temu.
Od dłuższego czasu wszystko wskazywało na to, że Szczęsny zadebiutuje w nowym klubie 20 września w spotkaniu ligowym z Sevillą. Niespodziewanie Hansi Flick postanowił temu zaprzeczyć. - Nie planujemy zmiany bramkarza z powodu Ligi Mistrzów. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, ale planujemy, że jutro i w środę zagra Inaki Pena. (...) To dobrze, że mówi [Szczęsny - przyp. red.], że jest gotowy do gry. Nie ma jednak powodu, dla którego Inaki Pena miałby nie grać - wyjaśnił.
Hiszpańskie media momentalnie skomentowały decyzję szkoleniowca. Zaznaczają, że Polak będzie musiał czekać na szansę. Trudno zakładać, jak na to postanowienie zareagował nasz bramkarz. Jeśli nie będzie podstawowym zawodnikiem, prawdopodobnie po sezonie zakończy karierę. A nie było to wcale takie pewne, co można wywnioskować po ostatniej wypowiedzi. - Jeśli Barcelona będzie chciała przedłużyć kontrakt, to rozważę to z szacunku dla klubu - skwitował.