[go: up one dir, main page]

Boniek pojawił się na meczu u jej boku. "Pierwszy raz"

Jesteśmy już po pierwszej kolejce Ligi Europy, która od tego sezonu - podobnie jak inne europejskie puchary - jest rozgrywana w nowym formacie. W czwartek inauguracyjne spotkanie rozegrała AS Roma. Na własnym stadionie drużyna ze stolicy Włoch zremisowała 1:1 z Athletikiem Bilbao. Na trybunach Stadio Olimpico zagościł Zbigniew Boniek, któremu towarzyszył wyjątkowy gość. "Pierwszy raz" - zaznaczył wiceprezes UEFA.

Zbigniew Boniek to legendarna postać nie tylko polskiej, ale i włoskiej piłki. W 1982 roku przeszedł z Widzewa Łódź do Juventusu, natomiast karierę kończył w AS Romie. W "wiecznym mieście" spędził trzy lata, sięgając po Puchar Włoch. Były prezes PZPN zakochał się w Rzymie. Mieszka tam do dziś. Często można zobaczyć go na meczach Romy, wokół której w ostatnim czasie działo się naprawdę wiele.

Zobacz wideo Szeremeta z kolejnymi nagrodami. "Nie będę musiała się bać, co będzie za ileś lat"

Boniek pojawił się na meczu Romy. I to w jakim towarzystwie!

Nie inaczej było tym razem. W czwartek zespół objęty przez Ivana Juricia w pierwszej kolejce nowego sezonu Ligi Europy zagrał na własnym stadionie z Athletikiem Bilbao. Na trybunach Stadio Olimpico pojawił się obecny wiceprezes UEFA. Towarzyszyła mu... jego młodsza córka Kamila! "Pierwszy raz z córką na stadionie. 1:1 pasuje. Dobra Roma" - skwitował krótko w mediach społecznościowych, dodając zdjęcie u boku córki.

Kamila to nie jedyna córka Zbigniewa Bońka. Oprócz niej potomkami 68-latka są również starsza Karolina oraz syn Tomasz. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył sprowadzony w ostatnim okienku Artem Dovbyk.

Co ciekawe, w ostatnim czasie o legendarnym reprezentancie Polski rozpisywały się włoskie media. Wszystko przez wspomniane zamieszanie wokół Romy, która niespodziewanie zwolniła Daniele De Rossiego, na moment odsunęła od składu Nicolę Zalewskiego, a do dymisji podała się Lina Souloukou. W takiej sytuacji rzymianie szukali nowego dyrektora generalnego, a wśród kandydatów widniało właśnie nazwisko Bońka.

Co na to sam wiceprezes UEFA? - Jest to w pewnym sensie przyjemne, że widzą mnie i cytują jako jednego z czterech kandydatów.- Sam się nie zaproponowałem, do nikogo nie dzwoniłem i nikogo się nie prosiłem. Poza tym nie wydaje mi się, aby praca jako dyrektor generalny była moim marzeniem. Założenia i obowiązki na tym stanowisku są bardzo szerokie i dotyczą wielu obszarów, a ostatnim jest ten sportowy - skwitował.

Więcej o: