Tie Li w 2002 roku przeniósł się z Chin do Evertonu, w którym zanotował 34 mecze w Premier League. Defensywny pomocnik później reprezentował jeszcze Sheffield United oraz chińskie CD Blades i Liaoning FC. Karierę zakończył w 2012 roku i został trenerem. Pracował m.in. w Guangzhou Evergrande i Hebei China Fortune, a w 2019 roku został selekcjonerem reprezentacji Chin. Okazuje się, że zrobił to nielegalnie.
Przebywający w Chinach dziennikarz Mark Dreyer, powołując się na lokalne informacje, donosi o zbliżającym się wyroku dla Li Tie'a. Chińczyk już od ponad roku przebywa w więzieniu, a teraz ma zostać skazany na dożywotnie pozbawienie wolności. Co jest powodem takiej decyzji sądu?
Okazuje się, że do tak poważnego wyroku "wystarczyło" ustawianie meczów i korupcja. Byłemu piłkarzowi udowodniono kupowanie zwycięstw, kiedy był trenerem Hebei China Fortune i awansował z zespołem do wyższej klasy rozgrywkowej. Poważniejszym przewinieniem miało być jednak "kupienie" sobie posady selekcjonera reprezentacji Chin w 2019 roku.
Li miał zapłacić 380 tysięcy euro prezesowi chińskiej federacji Chenowi Xuyuanowi, by ten przyznał mu prestiżowe stanowisko. Działaczowi udowodniono przyjęcie pieniędzy, więc on spędzi w więzieniu następne 15 lat.
- Bardzo mi przykro. Powinienem pójść właściwą drogą. Pewne rzeczy były wówczas powszechną praktyką w piłce nożnej. Chciałem dobrych wyników, więc wpływałem na sędziów i rywali. Takie zachowanie stało się moim nawykiem - przyznał 46-latek w programie na żywo w chińskiej telewizji państwowej. Tym samym przyznał się do wszystkich zarzutów.
Mark Dreyer poinformował, że oficjalny wyrok jeszcze nie zapadł, ale według jego informacji były selekcjoner chińskiej kadry nie uniknie dożywocia w więzieniu.