Premier League chce nałożyć na Everton karę w związku z odnotowaniem ogromnej straty finansowej. Mówi się, że klub stracił aż 371,8 miliona dolarów, co może wiązać się z poważnymi konsekwencjami i utratą punktów w ligowej tabeli. Jamie Carragher zwrócił jednak uwagę na fakt, że na Evertonie ciąży tylko jeden zarzut. W znacznie gorszej sytuacji jest Manchester City. Zakończone w lutym czteroletnie dochodzenie wykazało bowiem, że w klubie doszło do ponad 100 naruszeń Finansowego Fair Play.
Legendarny obrońca Liverpoolu, który całą karierę spędził w tym klubie, odniósł się do całej sytuacji w mediach społecznościowych. - Premier League chce odjęcia 12 punktów dla Evertonu za jeden zarzut. Man City skończy w National League North (szóstej lidze angielskiej, red.), jeśli PL postawi na swoim!! Niewiarygodne, ile historii wychodzi na jaw na temat sytuacji Evertonu, ale sprawa Man City, która ma jeszcze 114 zarzutów i trwa znacznie dłużej, bardzo się uspokoiła - stwierdził wprost.
Jeżeli Everton otrzymałby proponowaną karę, byłaby ona największa w historii Premier League. Obecny "rekord" należy do Porstmouth, które w 2010 roku zostało ukarane utratą dziewięciu punktów. Miałoby to też ogromny wpływ na sytuację klubu w ligowej tabeli. Everton spadłby na ostatnie miejsce i miałby na koncie... minus 5 punktów. Obecnie zespół zajmuje 16. miejsce z dorobkiem siedmiu punktów.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Sytuacja City jest z kolei niepewna. Charakter ciążących na klubie zarzutów jest na tyle poważny, że konsekwencje są nie do przewidzenia. Jak donosi "Daily Mirror" w sprawę zaangażował się trener Pep Guardiola, który Premier League do jak najszybszego rozwiązania sytuacji.