11 czerwca 2005 - to data ostatniego finału Pucharu Króla z udziałem Osasuny Pampeluna. Wtedy klub z północy Hiszpanii przegrał 1:2 w dogrywce z Realem Betis, notując jeden z większych sukcesów w historii. Teraz Osasuna ponownie gra w finale krajowego pucharu po tym, jak w półfinale wyeliminowała Athletic Bilbao po dogrywce. Rywalem był jeden z najtrudniejszych i największych rywali, czyli Real Madryt, który chciał wygrać te rozgrywki po raz 20. w historii.
Real Madryt zaczął mecz najlepiej, jak tylko mógł, strzelając gola już w drugiej minucie. Akcję bramkową rozpoczął Vinicius, oszukując jednego z defensorów i wchodząc w pole karne. Brazylijczyk jednak nie strzelał, a podał do Rodrygo, który sprytnym strzałem oszukał defensorów i bramkarza Osasuny. Potem mniej renomowany zespół starał się doprowadzić do wyrównania, m.in. za sprawą dośrodkowań na Ante Budimira. W 25. minucie Ez Abde mógł wypunktować ogromny błąd Edera Militao, ale jego uderzenie lobem lecące do bramki wybił Dani Carvajal.
Real Madryt też miał swoje kolejne szanse w pierwszej połowie, natomiast jedną z akcji Karima Benzemy obronił Sergio Herrera, a uderzenie Davida Alaby z rzutu wolnego wylądowało na poprzeczce. Nie brakowało też nerwowości i przepychanek, choćby ze strony Viniciusa, który oburzał się na faule Osasuny. Po jednej z sytuacji Brazylijczyk zobaczył żółtą kartkę. Nie brakowało też prowokacji w stronę Viniciusa, np. ze strony Davida Garcii, który zaczął czochrać go po głowie. Za to zachowanie nie obejrzał żółtej kartki.
W drugiej części spotkania Real zdawał się grać nieco bardziej ekonomicznie, żeby dowieźć minimalne prowadzenie do końca i nie męczyć się przed meczem z Manchesterem City. Z tego chciała skorzystać Osasuna, zaczynając m.in. częściej rozgrywać już od własnej bramki. Te działania przyniosły efekt w 58. minucie, gdy Lucas Torro uderzył sprzed pola karnego i płaskim strzałem pokonał Thibauta Courtoisa. Sporą winę przy akcji bramkowej można zapisać na konto Federico Valverde, który nie zdołał zablokować tego uderzenia.
Wydawało się, że Osasuna pójdzie za ciosem, ale to Real wyprowadził decydujący cios. Vinicius pobiegł lewym skrzydłem w 70. minucie i chciał zagrać do Benzemy lub Rodrygo. Piłkę nieporadnie z własnego pola karnego wybijał David Garcia. Potem strzał Toni Kroosa odbił się w taki sposób, że Rodrygo bez większych problemów pokonał bramkarza i ponownie dał Realowi prowadzenie. Ostatecznie wynik już się nie zmienił, więc podopieczni Ancelottiego mogli cieszyć się z wygranego 20. Pucharu Króla w historii.
Teraz przed Realem Madryt kluczowe mecze w Lidze Mistrzów, gdzie zagrają w półfinale z Manchesterem City. Pierwsza część tego dwumeczu odbędzie się we wtorek 9 maja.