W nocy z poniedziałku na wtorek o godzinie 1:00 polskiego czasu Red Bull Bragantino podejmował na własnym stadionie Santos w 32. kolejce brazylijskiej Serie A (najwyższy poziom ligowy w tym kraju). Podczas spotkania doszło do zabawnej sytuacji.
W doliczonym czasie gry w drugiej połowie prawy obrońca drużyny gości wbiegł z piłką w pole karne i po starciu z rywalem upadł na murawę. Sędzia postanowił podyktować rzut karny. Do piłki podszedł Sandry i po usłyszeniu gwizdka, uderzył na bramkę. Brazylijczyk pewnie pokonał bramkarza rywali i zaczął się cieszyć. Ku jego zdziwieniu, gol został anulowany. Jak się okazało, arbiter użył gwizdka nie po to, żeby zasygnalizować wykonanie rzutu karnego, ale w celu sprawdzenia faulu w systemie VAR. Po analizie sędzia cofnął pierwotną decyzję i ostatecznie Santos nie otrzymało "jedenastki".
Po meczu z Sandry'ego zażartował jego kolega z drużyny Angelo. - Pośmiejemy się z niego później. Był tak skupiony na wykonaniu rzutu karnego - powiedział po meczu. Sam zawodnik również podszedł do całej sytuacji z dystansem. "Moralnie 3:0. Gratulacje dla chłopaków za zwycięstwo." - napisał na Twitterze. Zareagował także oficjalny profil Santosu na Twitterze. "Przyznaję, oglądałem tę sytuację trzy razy." - czytamy.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Santos wygrał to spotkanie 2:0 po golach Guilherme Camacho i Angelo. Dzięki temu zwycięstwu awansował na 11. miejsce w tabeli, które gwarantuje udział w Copa Sudamericana (południowoamerykański odpowiednik Ligi Europy). Do tej pory uzbierał 43 punkty. Red Bull Bragantino z kolei zajmuje 13. pozycję z dorobkiem 38 punktów. W następnej serii spotkań Santos zmierzy się z Corinthians, a Red Bull Bragantino zagra z Athletico Paranaense.