Drużyna istnieje od pięciu lat. Tylko w tym roku dołączyło do niej około tysiąca osób. Od 2008 r. z pewnością dobre kilka tysięcy.
Ci, co skaczą i pływają
- Ile dokładnie, to trudno powiedzieć, bo na początku rozdawaliśmy "szpikowe" koszulki za darmo, w związku z czym musieliśmy stawić czoło zjawisku łowców fantów - przyznaje Dorota Raczkiewicz, poznańska dziennikarka telewizyjna, prezeska fundacji. - Dziś problemu z tym już raczej nie ma, z drugiej strony jednak nie wszyscy, którzy się z nami identyfikują, mają już nasze koszulki - dodaje.
Wśród członków Drużyny Szpiku są głównie biegacze i kolarze, ale także piłkarze, skoczkowie spadochronowi, motocrossowcy, a nawet tancerze. W tym roku w Poznaniu pobiegnie około 300 szpikowców. Na maratonie berlińskim, w ostatnią niedzielę, pojawiło się ich kilkudziesięciu. Drużynę Szpiku wspierają znani aktorzy, muzycy, sportowcy czy samorządowcy, jak np. aktorka Katarzyna Bujakiewicz, raper Mezo, mistrz świata w wioślarstwie, olimpijczyk Adam Korol, piłkarz Piotr Reiss czy prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Niektórzy z nich wystartują w tegorocznym maratonie poznańskim, a Adam Korol zamierza nawet złamać barierę trzech godzin.
- Ja sobie odpuściłam -przyznaje Katarzyna Bujakiewicz. - Lubię biegać codziennie, a po maratonie potrzebuję co najmniej dwóch tygodni na regenerację. Nastawiam się więc raczej na półmaratony, poza tym Drużynę Szpiku promuję nie tylko na zawodach. Mam nawet specjalną sukienkę z wyszytym logo drużyny! - wyjawia.
To nie boli!
Patronką Fundacji "Dar Szpiku" jest Anna Wierska, która pięć lat temu zmarła na białaczkę. Zabrakło dla niej dawcy.
- Była moją przyjaciółką - mówi Dorota Raczkiewicz. - Nie chcemy, żeby jej śmierć poszła na marne, dlatego namawiamy wszystkich, żeby się rejestrowali jako dawcy. Pobranie szpiku jest bezbolesne, a w ten sposób możemy uratować komuś życie - podkreśla.
Skąd jednak pomysł na czynny udział w wydarzeniach sportowych? - Traf chciał, że w fundacji znalazło się kilku maratończyków - tłumaczy Dorota. - Tak zorganizowaliśmy najpierw drużynę biegaczy, a potem dołączyli do nas kolarze i inni. Na różnych biegach widuję też sporo kibiców w charakterystycznych, czerwonych koszulkach - podpowiadam.
- Tak, mamy silną grupę wolontariuszy, a w przyszłości chcemy mieć też na zawodach swój punkt żywieniowy - kiwa głową prezeska. - Na razie nasze mistrzostwa odbywają się corocznie w Poznaniu, ale ponieważ szpikowcy pochodzą z całej Polski, planujemy organizować je na przemian w różnych miastach - wyjawia.
Jak wyjaśnić fenomen drużyny, porównywalny chyba tylko z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka? - Oferujemy ludziom coś bardzo konkretnego, czym jest możliwość oddania szpiku tej, a nie innej osobie, która ma zgodny z nami zestaw antygenów - mówi z namysłem Dorota Raczkiewicz. - Każdy ma przecież potrzebę robienia dobrych rzeczy - dodaje z przekonaniem. - Oczywiście, można też oddawać krew, do czego także namawiamy, ale wtedy pomagamy bliżej nieokreślonej, anonimowej grupie osób, a to jednak coś odrobinę innego... - zastanawia się.
Podziel się sobą
Członkowie drużyny nie ograniczają się jednak do oddawania szpiku. Wielu z nich nosi na przykład w portfelach oświadczenia, w których wyrażają zgodę na pobranie organów w razie swojej śmierci. - Każdy pomaga po swojemu - podsumowuje D. Raczkiewicz. - Dziel się tym, co masz - podsuwa hasło.
Jednym z maratończyków (z piękną życiówką 2 godziny 29 minut!), którzy zaangażowali się w drużynę już pięć lat temu, jest Przemysław Walewski, przewodniczący Rady Fundacji, szef Poland Running Academy. - Dlaczego zdecydowałeś się dać drużynie swoje nazwisko? - pytam go na wstępie. - To nie tak - protestuje od razu. - To był wewnętrzny imperatyw. Biegam od lat, ale teraz wiem, ze biegnę nie tylko dla siebie, ale i dla innych - tłumaczy. - Nowotwory są plagą współczesności, każdy z nas ma przecież krewnych lub znajomych, którzy chorowali czy wręcz umarli na raka lub białaczkę - zwraca uwagę. - Nie każdy może zostać potencjalnym dawcą, ale każdy może uwrażliwiać innych - przekonuje. - To zresztą działa, bo od kiedy powstała Drużyna Szpiku, wyraźnie wzrosła liczba dawców - podkreśla.
Zostań supermenem!
Także aktorka Katarzyna Bujakiewicz biega z Drużyną Szpiku już od pięciu lat:
- Biegacze są na ogół ludźmi zdrowymi, więc mogą się skupić na problemach innych - uważa. - Dla mnie osoby, które ofiarowują innym własny szpik to supermeni - deklaruje. - Teraz popularne stało się bieganie w jakiejś słusznej sprawie, tyle że najczęściej jest to jednorazowa akcja, a nasza drużyna istnieje od lat i to także stanowi o jej wartości - przekonuje.
Piąte Mistrzostwa Drużyny Szpiku to niejedyna impreza towarzysząca maratonowi poznańskiemu (w tym sensie, że drużyna jest klasyfikowana w maratonie, a jej zawodnicy pokonują pełne 42,2 km).
- Swoje mistrzostwa już po raz drugi będą mieli u nas polscy informatycy, po raz trzeci architekci oraz osoby niewidome i słabo widzące, a po raz dwunasty lekarze - wylicza Monika Prendke z biura prasowego maratonu.