[go: up one dir, main page]

Mistrzostwa w ratowaniu życia

Na wielu imprezach sportowych jest wręcz czerwono od ich koszulek. Już 13 października, podczas 14. Poznań Maratonu, będą mieli swoje piąte już mistrzostwa. Skąd się wziął fenomen Drużyny Szpiku?

Drużyna istnieje od pięciu lat. Tylko w tym roku dołączyło do niej około tysiąca osób. Od 2008 r. z pewnością dobre kilka tysięcy.

Ci, co skaczą i pływają

- Ile dokładnie, to trudno powiedzieć, bo na początku rozdawaliśmy "szpikowe" koszulki za darmo, w związku z czym musieliśmy stawić czoło zjawisku łowców fantów - przyznaje Dorota Raczkiewicz, poznańska dziennikarka telewizyjna, prezeska fundacji. - Dziś problemu z tym już raczej nie ma, z drugiej strony jednak nie wszyscy, którzy się z nami identyfikują, mają już nasze koszulki - dodaje.

Wśród członków Drużyny Szpiku są głównie biegacze i kolarze, ale także piłkarze, skoczkowie spadochronowi, motocrossowcy, a nawet tancerze. W tym roku w Poznaniu pobiegnie około 300 szpikowców. Na maratonie berlińskim, w ostatnią niedzielę, pojawiło się ich kilkudziesięciu. Drużynę Szpiku wspierają znani aktorzy, muzycy, sportowcy czy samorządowcy, jak np. aktorka Katarzyna Bujakiewicz, raper Mezo, mistrz świata w wioślarstwie, olimpijczyk Adam Korol, piłkarz Piotr Reiss czy prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Niektórzy z nich wystartują w tegorocznym maratonie poznańskim, a Adam Korol zamierza nawet złamać barierę trzech godzin.

- Ja sobie odpuściłam -przyznaje Katarzyna Bujakiewicz. - Lubię biegać codziennie, a po maratonie potrzebuję co najmniej dwóch tygodni na regenerację. Nastawiam się więc raczej na półmaratony, poza tym Drużynę Szpiku promuję nie tylko na zawodach. Mam nawet specjalną sukienkę z wyszytym logo drużyny! - wyjawia.

To nie boli!

Patronką Fundacji "Dar Szpiku" jest Anna Wierska, która pięć lat temu zmarła na białaczkę. Zabrakło dla niej dawcy.

- Była moją przyjaciółką - mówi Dorota Raczkiewicz. - Nie chcemy, żeby jej śmierć poszła na marne, dlatego namawiamy wszystkich, żeby się rejestrowali jako dawcy. Pobranie szpiku jest bezbolesne, a w ten sposób możemy uratować komuś życie - podkreśla.

Skąd jednak pomysł na czynny udział w wydarzeniach sportowych? - Traf chciał, że w fundacji znalazło się kilku maratończyków - tłumaczy Dorota. - Tak zorganizowaliśmy najpierw drużynę biegaczy, a potem dołączyli do nas kolarze i inni. Na różnych biegach widuję też sporo kibiców w charakterystycznych, czerwonych koszulkach - podpowiadam.

- Tak, mamy silną grupę wolontariuszy, a w przyszłości chcemy mieć też na zawodach swój punkt żywieniowy - kiwa głową prezeska. - Na razie nasze mistrzostwa odbywają się corocznie w Poznaniu, ale ponieważ szpikowcy pochodzą z całej Polski, planujemy organizować je na przemian w różnych miastach - wyjawia.

Jak wyjaśnić fenomen drużyny, porównywalny chyba tylko z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka? - Oferujemy ludziom coś bardzo konkretnego, czym jest możliwość oddania szpiku tej, a nie innej osobie, która ma zgodny z nami zestaw antygenów - mówi z namysłem Dorota Raczkiewicz. - Każdy ma przecież potrzebę robienia dobrych rzeczy - dodaje z przekonaniem. - Oczywiście, można też oddawać krew, do czego także namawiamy, ale wtedy pomagamy bliżej nieokreślonej, anonimowej grupie osób, a to jednak coś odrobinę innego... - zastanawia się.

Podziel się sobą

Członkowie drużyny nie ograniczają się jednak do oddawania szpiku. Wielu z nich nosi na przykład w portfelach oświadczenia, w których wyrażają zgodę na pobranie organów w razie swojej śmierci. - Każdy pomaga po swojemu - podsumowuje D. Raczkiewicz. - Dziel się tym, co masz - podsuwa hasło.

Jednym z maratończyków (z piękną życiówką 2 godziny 29 minut!), którzy zaangażowali się w drużynę już pięć lat temu, jest Przemysław Walewski, przewodniczący Rady Fundacji, szef Poland Running Academy. - Dlaczego zdecydowałeś się dać drużynie swoje nazwisko? - pytam go na wstępie. - To nie tak - protestuje od razu. - To był wewnętrzny imperatyw. Biegam od lat, ale teraz wiem, ze biegnę nie tylko dla siebie, ale i dla innych - tłumaczy. - Nowotwory są plagą współczesności, każdy z nas ma przecież krewnych lub znajomych, którzy chorowali czy wręcz umarli na raka lub białaczkę - zwraca uwagę. - Nie każdy może zostać potencjalnym dawcą, ale każdy może uwrażliwiać innych - przekonuje. - To zresztą działa, bo od kiedy powstała Drużyna Szpiku, wyraźnie wzrosła liczba dawców - podkreśla.

Zostań supermenem!

Także aktorka Katarzyna Bujakiewicz biega z Drużyną Szpiku już od pięciu lat:

- Biegacze są na ogół ludźmi zdrowymi, więc mogą się skupić na problemach innych - uważa. - Dla mnie osoby, które ofiarowują innym własny szpik to supermeni - deklaruje. - Teraz popularne stało się bieganie w jakiejś słusznej sprawie, tyle że najczęściej jest to jednorazowa akcja, a nasza drużyna istnieje od lat i to także stanowi o jej wartości - przekonuje.

Piąte Mistrzostwa Drużyny Szpiku to niejedyna impreza towarzysząca maratonowi poznańskiemu (w tym sensie, że drużyna jest klasyfikowana w maratonie, a jej zawodnicy pokonują pełne 42,2 km).

- Swoje mistrzostwa już po raz drugi będą mieli u nas polscy informatycy, po raz trzeci architekci oraz osoby niewidome i słabo widzące, a po raz dwunasty lekarze - wylicza Monika Prendke z biura prasowego maratonu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.