Robert Kubica od kilku lat jest poza Formułą 1, ale dalej można go oglądać na torach wyścigowych. Obecnie jest członkiem zespołu AF Corse rywalizującego w długodystansowych mistrzostwach świata WEC i w jego składzie debiutuje w kategorii Hypercar.
Polak z niezłej strony pokazał się w kończącym sezonie, choćby w legendarnym 24-godzinny wyścigu w Le Mans, odniósł także triumf w 6-godzinnych zmaganiach w Austin. Miał też gorsze momenty, np. w wyścigu 6h Fuji, w którym sędziowie dotkliwe ukarali go za spowodowanie karambolu.
Kubica jeździ samochodem Ferrari, jednak jest to prywatna załoga (numer 83), a nie jeden z samochodów fabrycznych, które zwykle mają priorytet dla zespołu. Z tego powodu można się zastanawiać, czy dalej będzie jeździł dla słynnego teamu z Włoch. Na to pytanie odpowiedział Antonello Coletta, szef działu wyścigów długodystansowych w Ferrari.
- Mam nadzieję, że Robert pozostanie w składzie nr 83. Wiem, że w ten weekend on i Amato Ferrari odbędą ostatnie spotkanie. Naszym marzeniem jest zatrzymanie Roberta, wszyscy znamy jego wartość i doświadczenie. Wierzę, że jest cenny dla wszystkich naszych projektów, a nie tylko dla numeru 83 - powiedział cytowany przez portal sportscar365.com.
Ferrari może bardzo zależeć na dogadaniu się z Polakiem, gdyż po sezonie ze składu załogi nr 83 odejdzie Rosjanin Robert Shwartzman. Poza nimi jest jeszcze Chińczyk Yifei Ye, o którego dziennikarze pytali w kontekście zajęcia miejsca w którymś z dwóch fabrycznych aut. Jak odpowiedział Coletta?
- Naszym celem jest posiadanie trzech spójnych załóg. Szczerze mówiąc, jesteśmy bardzo zadowoleni z (kierowców aut - red.) numer 50 i 51. Ważne jest również, aby w numerze 83 mieć dobrych kierowców. Zobaczymy w przyszłości. Jeśli będzie to konieczne, możemy dokonać korekty, ale w tej chwili jesteśmy szczęśliwi, że możemy zachować ten układ - wyjaśnił.
Warto przypomnieć, że kilka miesięcy temu Polak dość wymijająco odpowiadał na pytania o pozostanie w Ferrari. - Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Z jednej strony miło byłoby zostać. Z drugiej strony chcę być w jak najbardziej konkurencyjnym miejscu. Ferrari oferuje konkurencyjny samochód. Ale muszę zobaczyć, co jest możliwe i co ma sens. Wierzę, że jeśli ścigasz się na najwyższym poziomie, musisz być priorytetem w strukturze, do której należysz, aby zmaksymalizować swoje szanse - wyjaśnił w rozmowie z sportscar365.com.
- To nie znaczy, że (w samochodzie niefabrycznym - red.) nie masz szans. Nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć i jak potoczy się wyścig. Ale w tak konkurencyjnych czasach, jakie mamy teraz w WEC, masz większe szanse, jeśli jesteś traktowany priorytetowo. To nie jest tajemnica, a normalna tendencja - mówii.