[go: up one dir, main page]

Verstappen powiedział o jedno słowo za dużo

Sędziowie podczas wyścigów Formuły 1 od dłuższego czasu są krytykowani za swoje decyzje odnośnie do różnych incydentów, ale w przypadku Maksa Verstappena przeszli samych siebie. Mistrz świata został ukarany przez sędziów za swoje zachowanie podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Grand Prix Singapuru, ale powód kary śmiało można uznać za co najmniej kuriozalny.

Kary nałożona przez sędziów FIA bywają nieadekwatne do popełnionych czynów, czasami brakuje im konsekwentności, a niekiedy są trudne do wytłumaczenia i zrozumienia. Tak też jest w przypadku Maksa Verstappena.

Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria

Verstappen ukarany za przeklinanie

Sprawa Verstappena dotyczy jego słów z czwartku, kiedy na konferencji prasowej przed Grand Prix Singapuru opowiedział o tym, co działo się z jego bolidem podczas ostatniego wyścigu w Azerbejdżanie. Holender narzekał na pracę auta Red Bulla i nie był w stanie walczyć o zwycięstwo.

- Były zupełnie inne ustawienia. Jak tylko zacząłem kwalifikacje, już wiedziałem, że auto jest zj****e. Chciałem zoptymalizować samochód cały czas, ale się nie udało - rzucił. Po jego słowach zapadła chwila ciszy. Prowadzący konferencję podziękował mu za odpowiedź i zwrócił uwagę, by uważać na używany język.

Właśnie za ten jeden wulgaryzm, którym dosadnie określił sytuację z bolidem w Baku, Holender został ukarany przez FIA. Na mistrza świata została nałożona kara wykonania prac społecznych, podkreślając, że przeklinanie w przestrzeni publicznej i na oficjalnych spotkaniach jest zabronione.

"Zawodnik wyjaśnił, że to słowo jest używane zwyczajnie w mowie i w taki sposób się go nauczył, a angielski nie jest jego pierwszym językiem. Chociaż sędziowie przyjmują, że może być to prawdą, to jednocześnie uważają, że w przypadku wzorów do naśladowania ważne jest bycie świadomym podczas wypowiadania się publicznie, a szczególnie gdy nie występuje żadna presja. Verstappen przeprosił za to zachowanie. Za nieprawidłowe słownictwo, skierowane do konkretnych grup, przyznawano już wysokie grzywny. Ponieważ temat został podniesiony wcześniej i jest doskonale znany uczestnikom, postanowiono nałożyć większą karę niż poprzednio w Las Vegas (karą grzywny za wulgaryzmy zostali ukarani Toto Wolff i Fred Vasseur, szefowie Mercedesa i Ferrari - przyp. red.), a więc zobowiązanie do wykonania jakiejś pracy społecznej" - czytamy w uzasadnieniu.

FIA kontra wulgaryzmy

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) wzięła sobie za cel walkę z wulgaryzmami w padoku podczas wyścigu. Zdarza się, że kierowcy dają się ponieść emocjom i klną przez radio w rozmowach z inżynierami. W trakcie głównej transmisji z wyścigu przekleństwa są odpowiedni cenzurowane, ale to dla federacji nie jest wystarczające. Jeśli śledzi ktoś wyścig z perspektywy tylko kamery pokładowej danego kierowcy, to tej cenzury już nie ma. Dlatego FIA chce zminimalizować liczbę przekleństw w F1, a najlepiej je wyeliminować. Wszystko to w trosce o najmłodszego widza.

- Chodzi mi o to, że musimy rozróżnić nasz sport motorowy od rapu. Nie jesteśmy raperami. Ile razy w ciągu minuty w tamtym środowisku wypowiadane jest angielskie słowo na "f"? Nas nie powinno to dotyczyć. Nie jesteśmy tacy. Obecnie, dzięki technologii, wszystko idzie na żywo i jest nagrywane. Musimy po prostu przeanalizować, czy uda nam się zminimalizować to, co jest mówione publicznie. Mam tu na myśli, że siedzisz ze swoimi dziećmi i oglądasz wyścig, podczas którego ktoś notorycznie używa brzydkiego języka. Co wtedy należy powiedzieć dzieciom lub wnukom? Czego więc mogą nauczyć się od tej dyscypliny sportu? - powiedział w rozmowie z "Motorsportem" prezydent FIA Mohammed Ben Sulayem.

Z podejściem federacji nie zgadza się Max Verstappen, który zajął stanowisko podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Grand Prix Singapuru. Według niego każdy kiedyś zacznie przeklinać i to jest naturalna kolej rzeczy.

- Uważam, że i tak wszyscy będą używać wulgaryzmów. Jeśli nie w tym pokoju, to może gdzie indziej. Każdy z nas przeklina. Wszystko sprowadza się do tego, jakich dokładnie słów używasz. W obecnych czasach przeprowadzanych jest bardzo dużo transmisji na żywo, ale przykładowo w innych dyscyplinach sportu nie masz mikrofonu przyczepionego do siebie. Moim zdaniem wielu sportowców z innych dyscyplin używa wulgaryzmów w przypływie adrenaliny, ale nie jest to po prostu wychwytywane. W świecie, w którym żyjemy, ludzie są nieco bardziej wrażliwi na różne rzeczy. Prawdopodobnie trzeba będzie przekaz radiowy ograniczyć lub publikować z opóźnieniem, aby nakładać cenzurę na pewne wypowiedzi. To pomogłoby o wiele bardziej niż nakładanie zakazów na kierowców - stwierdził Holender.

- Co, nie mógłbym nawet powiedzieć angielskiego słowa na "f"? Przecież nie jest wcale takie straszne! Samochód nie działa, a więc jest zje.... no właśnie. I okej, wybaczcie język. Ale halo, kim my jesteśmy? Czy mamy po pięć, sześć lat? Takiemy pięciolatkowi, a nawet sześciolatkowi, który to ogląda, też zdarzy się przekląć, nawet jeśli rodzice nie przeklinają lub nie pozwolą przeklinać. Jak będą dorastać, to będą spotykać się z przyjaciółmi i zaczną przeklinać - dodał.

Wyścig o Grand Prix Singapuru rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14:00 czasu polskiego. Przed tym weekendem Max Verstappen ma przewagę 59 punktów nad drugim Lando Norrisem.

Więcej o: