Grand Prix Azerbejdżanu od samego początku przynosiło zaskakujące sytuacje. W pierwszej części sobotnich kwalifikacji dopiero 17. miejsce zajął walczący o tytuł Lando Norris. Ostatecznie pole position wywalczył Charles Leclerc, który wyprzedził Oscara Piastriego, Carlosa Sainza i Sergio Pereza. A po niedzielnym wyścigu zwłaszcza o Hiszpanie i Meksykaninie jest głośno.
Na dwa okrążenia przed końcem Sainz i Perez walczyli z Leclerkiem o drugą pozycję. Ale ich plany legły w gruzach w momencie, gdy doszło do zderzenia ich bolidów - gdy Hiszpan minął Meksykanina, ten wjechał w tylne koło bolidu rywala i obaj skończyli na barierkach.
Wściekły Perez nie był w stanie utrzymać nerwów na wodzy i zaczął wykrzykiwać do swojego zespołu przez radio. - Człowieku, co on odpi***ala? Co tu się odpi***ala? Jest szalony czy co? Pi***olony idiota - pieklił się (cytat za portalem sportbible.com). A po mediach społecznościowych krąży nagranie, na którym widać, jak Meksykanin podchodzi do siedzącego w bolidzie Hiszpana i wydaje się, że trąca go w głowę.
Pech Pereza oraz Sainza (obaj zakończyli jako nieklasyfikowani) wykorzystali Leclerc, który utrzymał drugą pozycję, a także George Russel, któremu udało się zająć miejsce na najniższym stopniu podium. Ze sporą przewagą wygrał natomiast Piastri. W przyszły weekend Formuła 1 zawita do Singapuru (20-22 września).