„Słownik biograficzny teatru polskiego 1765-1965”, t. I, PWN Warszawa 1973:
TATARKIEWICZ Jan Kazimierz (28 IX 1843 Warszawa - 2 XII 1891 Warszawa), aktor, reżyserBył synem Stanisława T., chirurga, i Weroniki z Kamińskich, bratem => Stanisława T. Ukończył gimn. realne, później prawdopodobnie uczył się w szkole felczerskiej. Wg J. Kotarbińskiego był uczniem J. Rychtera i J. Chęcińskiego w warsz. Szkole Dramatycznej, wg innych opracowań uczył się prywatnie u J. Chomanowskiego i A. Trapszy. Mimo sprzeciwów rodziny w 1860 zaangażował się do zespołu J. Pfeiffera w Radomiu lub w Kielcach, gdzie wystąpił po raz pierwszy w niemej roli Służącego („Żydzi"). Pod dyr. J. Pfeiffera grał w 1860-63 w t. krak., m.in. Rizzia („Maria Stuart” J. Słowackiego), Wacława („Zemsta"). W 1863 opuścił scenę. W 1864 zaczął pracować jako aplikant w magistracie warszawskim. W tym okresie ożenił się w Warszawie z Zofią Julią Thiess. W 1866 uzyskał zgodę na debiut w WTR; 13 I wystąpił w roli Juliusza Franka („Fortepian Berty"), a 27 I w roli Fryderyka Breville („Maria Mulatka") i został zaangażowany do zespołu dramatu. Na scenie warsz. pozostawał do 1891. Od 19 do 30 V 1888 występował gościnnie w t. krakowskim. Czynny przez cały czas jako aktor, od 13 VI 1878 do końca życia był „reżyserem dramatu i komedii”, zaś od listopada 1880 do 1882 głównym reżyserem WTR (z tytułem „dyrektor teatrów warszawskich"). Od czerwca 1891, gdy jednoosobowe kierownictwo zostało zmienione na kolegialne, część obowiązków reżyserskich i kierowniczych przejęli od T.: J. Kotarbiński i B. Ładnowski. 10 V 1891 obchodził jubileusz dwudziestu pięciu lat pracy w t. warsz.; grał wtedy Armanda („Dama kameliowa"), a H. Modrzejewska wystąpiła w roli tytułowej. Ostatnią jego rolą był znakomicie zagrany Henryk Didier („Przeszkoda"); była to też jego ostatnia praca reżyserska. Na scenie wystąpił po raz ostatni 13 XI 1891 w roli Księcia de Birac („Księżna Jerzowa").
"Na scenie prezentował się efektownie: był wysokiego wzrostu, szczupły, dystyngowany, ładnie zbudowany” (P. Owerłło). Mimo lekkiego zeza „jego blada, ładna twarz, wysoki wzrost i smukła postać stworzyły mu warunki odpowiednie do ról kochanków” (H. Modrzejewska). W takich też rolach dzięki talentowi, inteligencji, pracowitości i pamięci (miał b. duży repertuar), zdobył sobie w krótkim czasie stanowisko pierwszego amanta. Początkowo grywał także role bohaterskie, takie jak: Romeo („Romeo i Julia"), Don Carlos („Don Carlos"), Henryk Darnley („Maria Stuart” J. Słowackiego), Zbigniew („Mazepa"). Był w nich najzupełniej poprawny, ale zbyt konwencjonalny. Nie wystarczało mu w tych rolach głosu, przyjemnego i dźwięcznego, lecz niezbyt silnego. „Najodpowiedniejszym polem do działania pana Tatarkiewicza, sferą w której talent jego czuje się samoistnym i twórczym, jest salon” - pisał Wł. Bogusławski. Był istotnie doskonałym amantem salonowym, serio, wytwornym, eleganckim; „trudno zaiste o bohatera salonowego, kochającego się z większym taktem, z męską godnością, z właściwszą miarą w postawie, w gestach, w dykcji” (Wł. Bogusławski). Do najdoskonalszych jego ról w tym rodzaju należały: Armand („Dama kameliowa"), Raul de Geran („Iskierka"), de Cha-vigny („Kaprys"), Juliusz Frank („Fortepian Berty"), Roswein („Dalila"), Książę de Birac („Księżna Jerzowa"). Wg A. Grzymały-Siedleckiego „przełamał wiekowy szablon amanta. Przed nim te role traktowano wyłącznie jako aparat do deklamowania tyrad miłosnych”, a T. w każdej „starał się znaleźć jakiegoś człowieka” i każdej nadawał rys charakterystyczny, co wywoływało zachwyty krytyki. Jego charakterystyczni amanci grani byli z werwą, lekkością i swobodą. Do kreacji tych należy cały szereg postaci fredrowskich, a szczególnie: Dolski („Wielki człowiek do małych interesów"), Albin („Śluby panieńskie"); nadto: Ernest („Małżeństwo Apfel"), Zdzisław („Radcy pana radcy"), Julian („Nietoperze"), Wacław („Mentor"), Edmund Zawilski („Dworacy niedoli"), Żądełko („Krytycy"), Hilary („Mąż z grzeczności"), Łubin („Fałszywe blaski"), Fontelais („Na łasce zięcia"), Edgar („Fałszywi poczciwcy"), Perdican („Nie igra się z miłością"). „Jako amant komiczno-charakterystyczny miał tyle temperamentu i humoru, że kiedy wpadał w ferwor komizmu, teatr trząsł się od śmiechu i oklasków”, natomiast „w rolach lirycznych posiadał łezkę w głosie i mówił z patosem, podówczas bardzo modnym” - twierdził P. Owerłło. Przez długi okres był jednym z najulubieńszych aktorów sceny warszawskiej. Jako reżyser zasłużył się w trudnym okresie, zwłaszcza po dymisji S. Muchanowa. Już w ciągu dwóch pierwszych lat działalności reżyserskiej wystawił „Makbeta” (1878), „Króla Leara” (1879), „Antoniusza i Kleopatrę” (1880) oraz „Fausta” i „Fedrę” (1880), w następnych latach m.in. „Norę” i „Podpory społeczeństwa” (1882), „Sen nocy letniej” (1884), „Wieczór Trzech Króli” (1885), „Honor” (1891). Oczywiście premiery te ginęły w powodzi ulubionej ówcześnie komedii salonowej, ale i tu T. starał się dawać pozycje najwartościowsze. Wiele dramatów wprowadził na scenę we własnych przekładach (gł. z franc.) i adaptacjach. Dzięki swoim ambicjom i smakowi cieszył się dużym autorytetem i podniósł prestiż reżysera WTR. Był też uzdolnionym muzykiem. Skomponował muzykę do wielu utworów dram., m.in. do „Grzeszków babuni”, „Męża pieszczonego”, „Barkaroli”.
Ś.P.
JAN TATARKIEWICZ
ARTYSTA DRAMATYCZNY
REŻYSSER DRAMATU
TEATRÓW WARSZAWSKICH
UR. 16 WRZEŚNIA 1843
ZMARŁ 2 GRUDNIA 1891