Do powstania osuwiska w regionie Racza-Leczchumi doszło 3 sierpnia. Znajdujący się na granicy z Rosją rejon otoczony jest wysokimi pasmami górskimi. To po stoku jednego z nich zsunęły się masy ziemi, uderzając w znajdujący się w prowincji Oni resort Szowi.
W wyniku zdarzenia zginęło co najmniej 18 osób. Pośród ofiar są również dzieci. Jak donoszą lokalne media, podczas akcji ratowniczej śmierć poniósł również jeden funkcjonariusz policji. Zniszczeniu uległy główne budynki kurortu turystycznego oraz domki campingowe.
Na miejscu wciąż trwają poszukiwania zaginionych, w które oprócz policji zaangażowane są również jednostki z psami służb ratowniczych, Ministerstwo Obrony oraz Ministerstwo Infrastruktury. Od 4 sierpnia w akcję ratowniczą zaangażowane jest także wojsko.
Premier Gruzji - Irakli Garibaszwili - ustanowił poniedziałek 7 sierpnia dniem żałoby narodowej. Flagi znajdujące się przy budynkach państwowych oraz w placówkach dyplomatycznych i konsularnych Gruzji poza granicami kraju zostały opuszczone do połowy masztu.
"Dziś obywatele Gruzji łączą się jako naród, aby opłakiwać i wspominać tych, których straciliśmy w katastrofalnym osuwisko w Szowi" - czytamy w komunikacie opublikowanym na profilu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Gruzji. "Niech miłość i wspomnienia tych, którzy odeszli, pomogą nam znaleźć siłę, by przetrwać te trudne dni". Kondolencje rodzinom ofiar złożyła w mediach społecznościowych również Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Tbilisi.
W poniedziałek 7 sierpnia Narodowa Agencja Środowiskowa opublikowała raport ze wstępnymi ustaleniami przyczyn katastrofy - donosi lokalny portal Agenda.ge. Specjaliści ustalili, że powstanie osuwiska spowodowane było topnieniem lodowców, intensywnymi opadami deszczu, zachodzeniem procesów erozyjnych i zapadaniem się górskich formacji skalnych. Podali również przybliżoną wielkość osuwiska. Według ich ustaleń na kurort Szowi spadło łącznie około pięciu milionów metrów sześciennych ziemi, błota oraz kamieni.