Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD: Tam zawsze przed wyborami narasta polemika między dwoma obozami - Zaborowskiego i Szarawarskiego, bez względu na ich osobiste relacje. Nie wykluczam, że ze strony zwolenników Szarawarskiego pojawiła się nostalgia za dawnymi dobrymi czasami, które jeszcze długo nie wrócą.
- SLD jest w kryzysie. Jest wiele pretensji do różnych poziomów władzy w Sojuszu. Ale jednocześnie jeżdżąc po kraju, widzę pewną zmianę. Skończyła się totalna krytyka dominująca jeszcze kilka miesięcy temu. W partii nastąpiła większa konsolidacja, w czym pomagają media, totalnie nas atakując. Jest też dyskusja, jak wyjść z dołka. A władze partii atakowane są głównie za pasywność i zbyt małą waleczność.
- Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Co ciekawe, głównie młodzi.
- Podczas zjazdów gminnych i powiatowych wymieniono 15 proc. liderów, a 85 proc. pozostało na stanowiskach. Duże zmiany nastąpiły natomiast wśród pełniących funkcje wykonawcze, np. sekretarzy. Tu wybrano wielu młodych. I to jest główna zmiana.