- Polska ma jeden z najmniej efektywnych na świecie, nie tylko w regionie, systemów egzekwowania umów. To zadziwiające, że kraj z Unii Europejskiej w tej dziedzinie jest obok Burkina Faso - dziwił się podczas wczorajszej prezentacji Simeon Djankov z Banku Światowego.
Polska znajduje się w ostatniej piątce z ponad 130 przebadanych przez Bank Światowy krajów. Djankov pochwalił nas jednak za skuteczną reformę prawa upadłościowego i dobry dostęp do informacji kredytowej. Problemem jednak nadal pozostają koszty upadłości i słaba pozycja wierzycieli. W przypadku bankructwa kontrahenta polski wierzyciel ma szansę odzyskać średnio ok. 62 centów z każdego pożyczonego dolara. W Finlandii, Holandii, czy Japonii odzyska 95 centów, a na Łotwie 90 centów. Kosztowny jest także proces zakładania firmy np. spółki z o.o. Wszystko przez to, że w rejestracje firmy angażuje się sądy.
Podczas wczorajszej konferencji zaprezentowano też publikację "Reglamentacja Gospodarki w latach 1989-czerwiec 2004" przygotowaną na zlecenie Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem Janusza Paczocha z NBP, spada u nas co prawda liczba przyznawanych uznaniowo koncesji, jednak rośnie liczba licencji i zezwoleń, które potrzebują przedsiębiorcy. Liczne są ograniczenia w dopuszczeniu do wykonywania różnych zawodów. Paczocha zwrócił uwagę na niechlujność polskiego prawa i sposób ustanawiania go.
- Zawsze w ostatnim roku kadencji Sejmu zadziwiająco rośnie aktywność legislacyjna posłów. Następuje nerwowe doregulowywanie prawa. A przecież powinno być odwrotnie. Czwarty rok powinien być rokiem podsumowań - uważa Paczocha. Według niego "wymowa badań jest jednoznaczna".
- To stan zawałowy. Tu nie chodzi o kosmetyczne zmiany tylko usunięcie większości przepisów regulacyjnych, tak jak nakazuje to OECD - stwierdził Janusz Paczocha.