[go: up one dir, main page]

Terlikowski krytykuje "list katolików polskich" w obronie biskupów. "Dziwaczny, chory klerykalizm"

Tomasz Terlikowski skomentował opublikowany w sieci list otwarty w obronie abp. Tadeusza Wojdy i biskupów w Polsce. "Dramat tego listu polega na tym, że u jego podstaw leży głęboka niewiara w świadectwo osób skrzywdzonych" - uznał Terlikowski.

Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski 8 czerwca odniósł się do "listu otwartego katolików polskich", który został napisany 24 maja tego roku i skierowany do Konferencji Episkopatu Polski. Podpisali się pod nim przedstawiciele świata nauki, edukacji czy polityki.

Zobacz wideo Finansowanie kościoła z budżetu państwa? "Ja im nie dam ani grosza"

Tomasz Terlikowski komentuje "list otwarty katolików polskich": Dramatycznie pozbawiony empatii

Zdaniem publicysty "ten list (określany mianem listu otwartego katolików w obronie abp. Tadeusza Wojdy i Biskupów w Polsce) byłby nawet śmieszny, gdyby nie fakt, że jest dramatyczny". Tomasz Terlikowski stwierdził również, że jest on "dramatycznie pozbawiony empatii, ale też dramatyczny na poziomie logiki i teologii". Uznał również, że jest mu przykro, ponieważ podpisało się pod nim wielu ludzi, których zna i ceni - przekazał w poście na Facebooku.

Jak przekazało czasopismo "Do Rzeczy", które opublikowało treść listu, wśród nazwisk, które znalazły się wśród sygnatariuszy listu, są m.in.: prof. Tadeusz Kulik, Jan Łopuszański, prof. Jan Żaryn, Maria Kurowska, były Marszałek Sejmu Marek Jurek czy prof. Bogdan Chazan.

Zdaniem publicysty "ten list jest zwyczajnie śmieszny, nielogiczny i błędny teologicznie". Jako dowód zacytował treść listu, w którym uznano biskupów za "pasterzy Polski". "Warto przypomnieć, że biskupi nie są pasterzami Polski, ale Kościoła katolickiego w Polsce, a konkretniej swoich diecezji. Konia z rzędem temu, kto teologicznie uzasadni tezę, że demokratyczne wybory na czysto administracyjną i pozbawioną jakiegokolwiek poza symbolicznym, znaczenia funkcje KEP są prowadzone przez Ducha Świętego. To teologicznie chory klerykalizm, który uświęca każdą decyzję władz kościelnych" - uznał Terlikowski.

Publicysta przywołał również fragment, w którym autorzy listu piszą o atakach na "kolejnego już pasterza". "Czyżby ci poprzedni to byli skazani przez Watykan za skandaliczne zaniedbania arcybiskupi Dzięga i Głódź, Janiak i Gulbinowicz i jeszcze przynajmniej kilku innych?. Czy to oni są owymi zaatakowanymi? Wiele na to wskazuje, bo autorzy listu uznają, że - najwyraźniej - zmuszeni do przejścia na emeryturę i ukarani biskupi zostali ukarani nieważnie" - napisał Terlikowski. 

"Jednym słowem, jeśli dobrze rozumiem, ich zdaniem arcybiskup Dzięga - przez lata kryjący pedofilów, a potem świadomie mijający się z prawdą - jest nadal biskupem. Jego odsunięcie jest 'niedokonane' albo 'podlega unieważnieniu'. I wiecie, to by było nawet śmieszne, gdyby nie to, że jest tragiczne (...) "Dziwaczny, chory klerykalizm wyłania się z tego listu" - dodał.

"List otwarty katolików polskich". Terlikowski: Wezwania, które mają zmusić ludzi skrzywdzonych do milczenia

"Dramat tego listu polega na tym, że u jego podstaw leży głęboka niewiara w świadectwo osób skrzywdzonych. One są w tym liście oskarżone, ponownie skrzywdzone, wtórnie wiktymizowane. To - jak powiedziała mojej żonie jedna z terapeutek - naplucie w twarz ludziom skrzywdzonym. A to oznacza - to już mój wniosek - naplucie w twarz Chrystusowi" - napisał Terlikowski.

Publicysta zwrócił też uwagę, że w publikacji są "wezwania, które mają zmusić ludzi skrzywdzonych do milczenia, a dziennikarzy, którzy im pomagają do uciszenia". Autorzy listu wzywali także do organizacji uroczystości pokutnych "za grzechy Polaków, zwłaszcza za odchodzenie od wiary ojców, a także za szerzenie wszelkiej nieobyczajności i zboczeń, za krzywdzenie niewinnych i bezbronnych".

Terlikowski zastanawiał się, "czy nie trzeba także pokuty za grzechy pasterzy? Za wieloletnie lekceważenie, obrażanie, brak zaufania do osób skrzywdzonych? Za przenoszenie sprawców z miejsca w miejsce i umożliwianie im krzywdzenia następnych osób? Za obrażanie Chrystusa w tych właśnie osobach? To nie są ich zdaniem rzeczy ważne?" - pisał.

Publicysta zwrócił się również do osób skrzywdzonych. "Wy, skrzywdzeni jesteście w sercu Kościoła, jesteście - a sam miałem się o tym wielokrotnie okazję przekonać - świadkami Chrystusa, którego umęczono na prośbę ówczesnych pasterzy Jego religii i jego Ludu. Tak jak i Was umęczono. Wasza wiara jest dla mnie - i dla wielu innych - świadectwem o wiele większym niż część ze słów i czynów biskupów. Pokornie przepraszam was za ton tego listu" - przekazał Terlikowski.

Więcej o: