[go: up one dir, main page]

Sprawdziliśmy dane. Upały tego lata mogły przyczynić się do śmierci setek ludzi w Polsce

Napędzane zmianami klimatu upały mogą być groźne dla zdrowia - nawet śmiertelnie groźne. W Polsce brakuje danych na ten temat. To, co udało się nam sprawdzić, sugeruje, że wysokie temperatury mogły przyczynić się do śmierci setek ludzi w Polskich miastach. Na przykład w Warszawie w najbardziej upalnych tygodniach było ponad 50 nadmiarowych zgonów.

Nawet setki osób mogły umrzeć w Polsce tego lata w związku z ekstremalnymi upałami - sugerują dane, które sprawdziła Gazeta.pl. W dużych miastach w czasie najgorętszych dni czerwca i lipca było nawet kilkanaście procent więcej zgonów niż przeciętnie.

Za Europą najgorętsze lato w historii pomiarów. Upały w Polsce nie były tak ekstremalne jak w Hiszpanii, Francji czy wielkiej Brytanii, ale nie znaczy to, że nie dały się nam we znaki. W niektórych miastach mieliśmy około 20, a nawet 25 dni upalnych - to znacznie powyżej średniej. 

Zmiany klimatu napędzają fale upałów i ma to swoje konsekwencje. Wysokie temperatury przyczyniają się do suszy, mogą uderzać w rolnictwo i przemysł, niszczyć infrastrukturę, zwiększają zapotrzebowanie na energię. Upały są też szkodliwe dla zdrowia. Mogą być nawet śmiertelnie groźne.

Ubiegłoroczna rekordowa fala upałów w Kanadzie przyczyniła się do śmierci ponad 500 osób, głównie seniorów w domach bez dobrej wentylacji czy klimatyzacji. Kraje europejskie raportowały w tym roku setki, a nawet tysiące nadmiarowych zgonów zwanych z falami upałów. Trudno zakładać, że upały nie wpływały na zdrowie Polek i Polaków - tym bardziej że badania jasno pokazują, że także u nas upały prowadzą do śmierci większej liczby osób. Brakuje jednak dobrych z państwowych instytucji, które mógłby odpowiedzieć na pytanie, czy i jak upały wpłynęły na nasze zdrowie. Więcej o tym, dlaczego ich brakuje i co lekarze oraz ratownicy mówią na temat wpływu wysokiej temperatury na zdrowie przeczytasz w artykule Elizy Doleckiej w Zdrowie.Gazeta.pl.

Postanowiliśmy sami sprawdzić, czy dostępne dane mogą powiedzieć nam coś na temat wpływu upałów na zdrowie. Nie mamy ogólnopolskich danych o wezwaniach pogotowia czy przyjęciach na SOR-y. GUS publikuje regionalne statystyki liczby zgonów w poszczególnych tygodniach. Nie znajdziemy szczegółowych danych dotyczących przyczyn zgonu, a nawet gdyby - i to nie zawsze da pełen obraz. Upał może zabić bezpośrednio, ale także znacząco zwiększa ryzyko śmierci osób z przewlekłymi chorobami, np. układu  krążenia.

Zastosowaliśmy więc uproszczoną metodykę. W czterech wybranych miastach sprawdziliśmy liczbę zgonów w poszczególnych tygodniach czerwca i lipca (nie mamy wystarczających danych dla sierpnia). To zestawiliśmy z maksymalną zmierzoną tam temperaturą, oraz średnią liczbą zgonów z lat 2015-2019 (a więc sprzed pandemii Covid-19). Wybraliśmy miasta ze szczególnie dużą liczbą dni upalnych w tym roku: Wrocław i Bydgoszcz z Toruniem (jeden obszar w statystykach GUS-u) - 25 dni; Poznań - 23 dni, oraz Warszawa - 19 dni upalnych. Co widać w tych danych?

Wyraźnie więcej zgonów w upalnych dniach

Wrocław należy do miast z największą liczbą dni upalnych tego lata - było ich aż 25. Największy upał w sprawdzonym przez nas okresie przypadł w przedostatnim tygodniu lipca. Przez cztery dni temperatura przekraczała 30 stopni, sięgając aż 37,4 stopnia Celsjusza. 

Był to jednocześnie jeden z dwóch tygodni z największą liczbą zgonów - zmarło 139 osób. Latem średnia liczba zgonów we Wrocławiu to 121 (a średnia tego konkretnego tygodnia - 120). To 18 nadmiarowych zgonów (lub 14 proc.) w czasie tygodnia z dużym upałem. W trzech tygodniach z dniami upalnymi były w sumie 43 nadmiarowe zgony. W sumie, w ciągu dwóch letnich miesięcy, to 61 nadmiarowych zgonów w czasie tygodni z dniami upalnymi.

W regionie bydgosko-toruńskim są trzy tygodnie, gdzie wyższa od średniej liczba zgonów pokrywa się z dniami upalnymi. W sumie w tym okresie są 73 nadmiarowe zgony.

W Poznaniu w ciągu dwóch "czerwonych" tygodni z wysoką temperaturą nie było nadmiarowych zgonów. Jednak w tygodniach, w których przypadły największe upały - 37 stopni 21 lipca oraz 36 stopni 19 czerwca - widać wyraźny wzrost umieralności. W ciągu tych dwóch tygodni zmarło 58 osób więcej niż przeciętnie i było to wzrost o prawie 1/3.

W Warszawie pierwsza fala upałów z bardzo wysokimi temperaturami pojawiła się w ciągu dwóch tygodniu na przełomie czerwca i lipca. W najgorętsze dni było 33-35 stopni Celsjusza. A w ciągu tych dwóch tygodni było kilkanaście procent więcej zgonów niż wynosi średnia - 92. Także przedostatni tydzień lipca był upalny i liczba zgonów była o 15 wyższa niż przeciętnie. 

W sumie w czterech miastach, w okresie czerwiec-lipiec tego roku, było 299 nadmiarowych zgonów, które przypadły w okresie upałów. Nie obejmuje to sierpnia, który był bardzo upalny. Z drugiej strony - tak ogólne dane nie pozwalają stwierdzić, że wszystkie te nadmiarowe zgony były spowodowane lub związane z upałami. Można jednak zakładać, że co najmniej w jakimś stopniu większa umieralność była z nimi związana. To oznaczałoby, że tego lata w całej Polsce setki, a może nawet tysiące ludzi zmarło w związku z napędzanymi przez zmiany klimatu upałami. Czasem ten wpływ jest bardziej pośredni - gorąca pogoda może wiązać się z większą liczbą wypadków drogowych (gorsza koncentracja), utonięciami - gdy staramy się schłodzić w rzekach czy jeziorach, negatywnym wpływem na zdrowie psychiczne, pogarsza warunki dla alergików. Wysoka temperatura może też mieć długotrwały negatywny wpływ na stan zdrowia.

Co robić, by upały nie zabijały jeszcze częściej?

Przypisanie jednej konkretnej fali upałów zmianom klimatu wymaga konkretnych badań. Naukowcy sprawdzili m.in., że ubiegłoroczne upały z Kanady byłyby praktycznie niemożliwe, gdyby nie zmiany klimatu. Jednak nawet bez badania konkretnych przypadków trendy są jasne - dni upalnych jest więcej, a maksymalna temperatura jest coraz wyższe ze względu na wywołane przez nas zmiany klimatu.

Według najnowszych danych to lato było najgorętsze w historii pomiarów w Europie. W Polsce sierpień był drugim najgorętszym, jakiego doświadczyliśmy.

Wszystkie skutki zmian klimatu, z którymi się mierzymy, to efekt podniesienia temperatury Ziemi o 1,2 stopnia. W ciągu kilkunastu lat sięgniemy poziomu 1,5 stopnia i jeśli nie zrobimy dość, to przebijemy go i będziemy zmierzać w stronę 2 stopni i więcej. Każdy kolejny ułamek stopnia będzie miał poważniejsze skutki. Dlatego jeśli chcemy uniknąć jeszcze większej liczby ludzi zabijanych przez upał, musimy działać. Po pierwsze zatrzymać dalszą zmianę klimatu, a po drugie - przystosowywać się do nowych warunków.  

Pierwszy punkt wymaga jak najszybszego zakończenia spalania ropy, węgla i gazu, a także ograniczenia emisji gazów cieplarnianych z innych źródeł (np. przemysłu czy rolnictwa). Przystosowanie, lub adaptacja do zmian klimatu, to szereg działań - do systemowych po zmianę przyzwyczajeń. W czasie upałów trzeba zadbać o to, by nasze mieszkania się nie nagrzewały (na tyle, o ile to możliwe), np. zasłaniając okna. Konieczne jest picie odpowiedniej ilości wody i unikanie wysiłku, a nawet przebywania na zewnątrz w czasie największej spiekoty. W miastach konieczne jest stawianie na zieleń, by te nie nagrzewały się tak bardzo. 

Więcej o: