[go: up one dir, main page]

"Jak długo jeszcze". Niemiecka gazeta pisze o reparacjach. "Prezydent dostał rachunek. Był zaskoczony"

Prezydent Niemiec został skonfrontowany z żądaniami reparacji podczas wizyty w Grecji. Niemcy muszą przemyśleć swoją postawę w tej sprawie - ocenia "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Wspomniano również o Polsce.

"Jak długo ma to jeszcze trwać? Podczas wizyty państwowej w Atenach od razu, i z najwyższego szczebla, prezydentowi przedstawiono rachunek reparacyjny. Choć przynajmniej bez określonej kwoty" - pisze Reinhard Mueller w czwartkowym (31.10.24) wydaniu dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Jak czytamy, niemiecki prezydent był zaskoczony, że sprawa reparacji została wyartykułowana w Atenach z taką mocą. "Najwyraźniej na niewiele się zdaje, gdy Steinmeier (…) zwraca uwagę, że Niemcy uważają kwestię reparacji za zamkniętą w świetle prawa międzynarodowego, ale oczywiście uznają swoją historyczną i moralną odpowiedzialność".

Zobacz wideo Wyjść – źle, zostać – jeszcze gorzej. Koszmarna sytuacja Lewicy i Razem

To nie działa

Autor komentarza pisze, że Niemcy muszą przemyśleć postawę, polegającą na "ciągłym przyznawaniu się", bo wygląda na to, że trafia ona w próżnię. "Również w Polsce i we Włoszech niemieckie stanowisko najwyraźniej nie prowadzi do pokoju" - napisano. Mueller zauważa, że wiedza o wymiarze niemieckiej polityki eksterminacji i okupacji oraz zaangażowaniu w nią Wehrmachtu, wciąż stopniowo wychodzi na jaw.

"Jak można temu zadośćuczynić? Poza indywidualnym ściganiem sprawców i konkretną pomocą dla ofiar niewątpliwie istnieje odpowiedzialność na mocy prawa międzynarodowego: to Niemcy, państwo niemieckie, które istnieje do dziś. Ale kwestia reparacji została już dawno rozstrzygnięta. A gdyby nie została to i tak nie ma już racji bytu" - pisze.

 

Też zbrodnie na Niemcach

Autor dodaje, że kto nadal myśli o historycznej krzywdzie w kategorii żądań pieniężnych, ten też powinien obcować z żądaniami. Jak zaznacza, nie chodzi o to, by kompensować jedne straty drugimi. "Ale także zbrodnie na Niemcach pozostają zbrodniami. Wypędzenie i wymordowanie milionów, wojna bombowa przeciwko ludności cywilnej, znęcanie się nad jeńcami i utrata jednej czwartek terytorium państwa - tego też nie da się wyrazić liczbami" - napisał. Autor dodaje, że europejskie porozumienie nie oznacza "grubej kreski", "ale oznacza wspólny nowy początek, który nie polega na ciągłym pokazywaniu wyblakłych rachunków".

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Więcej o: