W maju 46 osób, które miały być ofiarami przestępstw seksualnych w Kościele, napisało list do biskupów. Była to reakcja na publikację portalu Wiez.pl, w której opisano możliwe nieprawidłowości podczas wyjaśniania okoliczności przestępstw seksualnych w archidiecezji gdańskiej. List dotyczył też niewłaściwego traktowania ofiar przez kierującego archidiecezją arcybiskupa Tadeusza Wojdę.
"Wasz list (…) przyjmujemy jako zaproszenie do spotkania, wzajemnego słuchania się, szczerego dialogu i współpracy (...). Przepraszamy, że nie zawsze byliśmy przy was, by was wspierać" - napisali przedstawiciele Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w odpowiedzi na list, który otrzymali 13 maja od ofiar przestępstw seksualnych w Kościele, o czym poinformowała "Rzeczpospolita".
W liście biskupi pozytywnie odpowiedzieli na większość poruszanych w nim kwestii, poza zawieszeniem abpa Wojdy. Wskazali jednak, że zwrócą się do Stolicy Apostolskiej, aby zbadano stawiane mu zarzuty, zgodnie z obowiązującymi procedurami kościelnymi.
Zapowiedziano również zmiany w prawie kanonicznym. Rozmowy na ten temat mają się odbyć podczas posiedzenia Synodu Biskupów w Rzymie w październiku tego roku. W związku z tym zwrócono się z prośbą do autorów listu, by do końca sierpnia przedstawili propozycje zmian. Mają też przedstawić swój postulat powołania rzecznika skrzywdzonych w Kościele.
- Pokrzywdzeni mogą być z tego nie do końca zadowoleni, ale Rada Stała nic w tej sprawie zrobić nie może. Nie ma żadnych kompetencji do zawieszania czy odwoływania przewodniczącego. Wyjaśnienie tej sprawy musi się odbyć na szczeblu wyższym, a tym jest Watykan - poinformował prawnik-kanonista w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Spotkanie biskupów z autorami listu ma się odbyć w listopadzie na Jasnej Górze. Jeden z rozmówców "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę, że już w 2013 roku biskupi obiecywali zmiany w traktowaniu osób pokrzywdzonych i nic się nie zmieniło. - Teraz znów przepraszają i obiecują. Dopóki obietnice te nie znajdą potwierdzenia w realnym działaniu, to trzeba do tego podchodzić ostrożnie i z rezerwą. Niestety biskupi sami na taką nieufność zapracowali - stwierdził.
W liście do biskupów ofiary przemocy seksualnej w Kościele zwróciły uwagę, że w wielu diecezjach są traktowane przedmiotowo, a "od ludzkiego cierpienia ważniejsze okazuje się dobro instytucji". Domagały się także zawieszenia abpa Wojdy w obowiązkach przewodniczącego KEP, a także spotkania z członkami KEP do końca roku.
Zażądano również, żeby KEP skierował pismo do Watykanu, w którym poprze pomysł przyznania osobom pokrzywdzonym przez duchownych statusu świadka podczas procesów kanonicznych. Chcieli też, żeby biskupi określili, kiedy zacznie działać specjalna komisja, która zbada przypadki wykorzystywania seksualnego w Kościele od 1945 roku.
"Dopóki wystarczy nam sił, w ten czy inny sposób będziemy upominać się o uszanowanie godności osób skrzywdzonych i respektowanie podstawowych zasad moralności chrześcijańskiej w Kościele w Polsce. Mamy nadzieję, że staniecie w tej walce po tej samej stronie" - napisano w liście.
Po publikacji listu w mediach rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak 20 maja potwierdził, że pismo dotarło do KEP. W wydanym oświadczeniu poinformował, że Rada Stała podejmie wszystkie "zawarte w liście kwestie".
Inicjatorami listu są: Tośka Szewczyk (autorka książki "Nie umarłam. Od krzywdy do wolności"), Robert Fidura (społecznik działający na rzecz osób wykorzystywanych seksualnie), Jakub Pankowiak (jeden z bohaterów dokumentu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego") - przekazał portal Wiez.pl. Wśród osób, które podpisały się pod listem, są m.in. Ewa Orłowska i Barbara Borowiecka, które miały doznać przemocy seksualnej, gdy były dziećmi.