Pięć osób, w tym dwoje dzieci, zginęło 1 kwietnia w wyniku wichur, które nawiedziły Podhale. Mieszkańcy województwa małopolskiego otrzymali wiadomości SMS z ostrzeżeniem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa dopiero po tym, jak pojawiły się informacje o ofiarach śmiertelnych. Szef MSWiA Marcin Kierwiński tłumaczył wówczas, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Rząd chce wprowadzić zmiany w systemie alertów RCB, aby zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.
Radio ZET ustaliło, że Marcin Kierwiński otrzymał już wstępny raport dotyczący tragedii na Podhalu oraz alertów RCB. Poinformowano również, że kierownictwo MSWiA rozmawia ze specjalistami Rządowego Centrum Bezpieczeństwa oraz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o zmianach w systemie ostrzeżeń.
Dotychczas wiadomości o zagrożeniach były wysyłane obywatelom, gdy IMGW ogłosił co najmniej drugi stopień zagrożenia meteorologicznego. Z informacji przekazanych przez Radio ZET wynika, że po wprowadzeniu zmian komunikaty będą wysyłane także w przypadku alertów pierwszego stopnia. SMS-y mają również zawierać bardziej szczegółowe informacje. Przekazano, że wiadomości będą informować na przykład, jaka prędkość wiatru może doprowadzić do złamania drzewa albo ile wody należy wypić przy konkretnej temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza.
Po tragedii na Podhalu szef MSWiA poinformował, że odbył rozmowę z szefem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Marcin Kierwiński zapowiedział wtedy, że rząd przeprowadzi analizę procedur obowiązujących IMGW, RCB i wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego, aby "priorytetyzację prognoz pogodowych zbudować na nowo".
Kierwiński powiedział, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wysłało ostrzeżeń o wichurach na Podhalu wcześniej, ponieważ "RCB bazuje w tego typu działalności informującej o niebezpieczeństwie na podstawie danych IMGW". - Dane IMGW mówiły o pierwszym stopniu zagrożenia, które według procedur nie kwalifikuje się do tego, żeby jeszcze na tym etapie wysyłać SMS-y. Natomiast jak tylko, po interwencji RCB i małopolskiego centrum zarządzania kryzysowego, sytuacja została zidentyfikowana jako bardzo poważna, SMS-y zostały wysłane na teren całej Małopolski - wyjaśnił szef MSWiA.