Prokuratura Regionalna w Katowicach zakończyła śledztwo dotyczące Izabeli z Pszczyny, które trwało ponad dwa lata. Trzej lekarze, w tym ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala, do którego trafiła kobieta, staną przed sądem. Śledczy umorzyli jedno z postępowań prowadzonych w tej sprawie. Odnieśli się również do antyaborcyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zdaniem rodziny pani Izabeli przyczynił się do jej śmierci.
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", lekarze odpowiedzą za nieumyślne spowodowanie śmierci Izabeli z Pszczyny, narażenie jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenie pomocy kobiecie. Śledczy ustalili, że lekarze popełnili błędy w zakresie diagnostyki i terapii, co doprowadziło do obumarcia płodu i zgonu pacjentki. Przekazali, że oskarżonym grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Prokuratura umorzyła natomiast postępowanie w sprawie pielęgniarek szpitala, które opiekowały się panią Izabelą. "Zachowanie pielęgniarek sprawujących opiekę położniczą nie spowodowało bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia ciężarnej i płodu, a czynności medyczne podjęte przez ten personel były prawidłowe" - stwierdzono.
Pani Izabela trafiła do szpitala w Pszczynie 21 września 2021 roku. Rok wcześniej Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie przerywania ciąży. TK uznał przepis dopuszczający aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu za niekonstytucyjny.
Wiele osób uważało, że wyrok TK wpłynął na sposób postępowania lekarzy zajmujących się panią Izabelą. W całej Polsce organizowano wówczas protesty pod hasłem "Ani jednej więcej", o czym pisaliśmy. Ich uczestnicy sprzeciwiali się decyzji TK. Katowicka prokuratura stwierdziła jednak, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie miał żadnego związku z zaniedbaniami popełnionymi przez lekarzy.