Słowa o tym, że Igor Stachowiak był agresywny padły w czwartek na sali rozpraw we wrocławskim sądzie. Przytacza je "Fakt". - Mężczyzna był agresywny, kopał nas. Bałem się o swoje zdrowie i kolegów - twierdził przed sądem Łukasz R., jeden z czterech policjantów, którym zarzuca się znęcanie nad 23-letnim Igorem.
Ostatnie chwile życia Igora Stachowiaka. "Ja dzisiaj umrę, wiem, że to dzisiaj" >>>
Jak funkcjonariusz tłumaczył użycie paralizatora? Stwierdził, że "był to stan wyższej konieczności". - Użycie paralizatora testowałem na samym sobie podczas szkolenia. Wiedziałem, że jest dolegliwy tylko i wyłącznie w momencie, kiedy przechodzi impuls elektryczny - powiedział, stwierdzając przy tym, że nie wie, skąd na ubraniu Igora Stachowiaka wzięły się ślady gazu.
23-letni Igor Stachowiak zginął w maju 2016 r., po tym, jak został zatrzymany przez policjantów i przewieziony na komendę przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. O sprawie było cicho niemal przez rok, dopiero w 2017 r. w reportażu "Superwizjera" pojawiło się nagranie z kamery umieszczonej w paralizatorze.
Na filmie było widać, jak Igor Stachowiak wił się z bólu na podłodze policyjnej toalety rażony paralizatorem. We wrześniu 2017 roku zarzuty przekroczenia uprawnień i znęcania się nad nim prokuratura w Poznaniu postawiło czterem byłym funkcjonariuszom z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu: Adamowi W., Łukaszowi R., Pawłowi P. i Pawłowi G.