[go: up one dir, main page]

Skrajni narodowcy to problem całej Europy. "Żaden kraj nie poradził sobie z tym całkowicie"

Cała Europa ma od wielu lat problem ze skrajnymi narodowcami. Członkowie tych formacji nierzadko dopuszczali się poważnych przestępstw i brali udział w zamach terrorystycznych, a teraz zasiadają w ławach parlamentarnych.

Złoty Świt to jedno z najbardziej znanych takich ugrupowań. - To formacja skrajna, mocno nawiązująca do nazizmu. Jej członkowie dopuszczali się bardzo poważnych przestępstw i odsiadują wyroki w więzieniu. Mimo to Złoty Świt ma swoją reprezentację w parlamencie - mówi w rozmowie z Gazeta.pl prof. Rafał Pankowski, współzałożyciel stowarzyszenia Nigdy Więcej oraz wykładowca Collegium Civitas.

8 procent poparcia na Słowacji

Podobnych przykładów jest w Europie jest znacznie więcej, także w naszym regionie. Nasza Słowacja Mariana Kotleby to organizacja odwołująca się do postaci ks. Jozefa Tiso, który był prezydentem Słowacji w czasie II wojny światowej. Od kilku lat zyskują na znaczeniu. W 2010 r. w wyborach do słowackiego parlamentu partia uzyskała ponad 1 proc. poparcia, jednak 6 lat później poparło ją aż 8 proc. wyborców. Przedstawiciele Naszej Słowacji zostali zaproszeni na ubiegłoroczny Marsz Niepodległości.

Symbolika Krwi i Honoru w Polsce

Prof. Pankowski w rozmowie z nami przywołuje również węgierski Jobbik. - Ta partia zyskuje w wyborach nawet 20 proc. poparcia. Jej członkowie próbują rehabilitować rządy faszystowskie na Węgrzech. To właśnie na tej formacji wzoruje się polski Ruch Narodowy - mówi. Jobbik również został zaproszony na Marsz Niepodległości.

Jedną z największych w Europie jest Krew i Honor, do którego nawiązuje m.in. polskie Narodowe Odrodzenie Polski. - Ta sieć powstała w Wielkiej Brytanii, ale działa na całym świecie. W Polsce symbolika nawiązująca do tej organizacji jest powszechna wśród skrajnie nacjonalistycznych środowisk. Widać to chociażby w reportażu "Superwizjera". Grupę tę udało się zdelegalizować niemieckim władzom. 

Z Wielkiej Brytanii wywodzi się również grupa Combat 18 (liczba 18 oznacza pierwszą i ósmą literę alfabetu czyli A oraz H - inicjały Adolfa Hitlera). Choć dzisiaj ugrupowanie  jest właściwie nieaktywne, nadal wiele innych grup i zespołów muzycznych odwołuje się do jej "spuścizny". Combat 18 jest odpowiedzialna za powstanie strony Redwatch, na której publikowane są dane "wrogów". Strona działa również w Polsce.

Ze skrajnie antyimigrancką Angielską Ligą Obrony związany jest z kolei Tommy Robinson, który był wielokrotnie aresztowany za pobicia. Robinson także obecny był na Marszu Niepodległości.

W Niemczech z kolei od 1964 roku istnieje Narodowodemokratyczna Partia Niemiec, która w 2014 r. startowała do PE. Wynik powyżej jednego procenta pozwolił jej na wprowadzenie do europarlamentu jednego członka.

Na północy Europy cały czas funkcjonuje Nordycki Ruch Oporu. Ruch na swojej stronie internetowej pisze wprost, że jest organizacją narodowo-socjalistyczną. Wśród wielu założeń ruchu najważniejszym jest doprowadzenie do rewolucji, dzięki której na północy powstanie twór państwowy obejmujący całą Skandynawię. Bez imigrantów, z mediami i sądami służącymi narodowi.

Polscy narodowcy zaprosili terrorystę

We Włoszech najsilniejszą partią jest Forza Nuova, której szefem jest Roberto Fiore. - Fiore został skazany w swoim kraju za terroryzm, był bowiem zamieszany w zamach w Bolonii, w którym zginęło ponad 80 osób - wyjaśnia Rafał Pankowski.

Fiore gościł kilka razy w Polsce na zaproszenie Ruchu Narodowego. Polscy nacjonaliści zaprosili go chociażby na ubiegłoroczny Marsz Niepodległości. Dwa lata wcześniej Ruch Narodowy w tym poseł Robert Winnicki zaprosili działaczy Forza Nuova zaprosili do polskiego Sejmu. Był wśród nich także Fiore. 

Jak wyjaśnia prof. Rafał Pankowski, w Europie nie ma kraju, w którym udałoby się rozwiązać problem środowisk nawiązujących do nazizmu. - W jednym kraju władze sobie lepiej z tym radzą, w innym gorzej, ale uważam, że jeszcze żaden kraj nie poradził sobie z tym całkowicie. Myślę, że największą wagę przykłada się do tego w Niemczech. Cieszę się, że o narastającym problemie nareszcie dyskutujemy w Polsce - podsumowuje.

Więcej o: