Kobieta nie zgadzała się na uiszczenie tzw. opłaty dodatkowej za jazdę bez biletu. Argumentowała, że nie miała gdzie go kupić, a po tym, jak okazało się, że także motorniczy nie może przyjąć opłaty, chciała wysiąść.
Sprawa znalazła finał w sądzie. Jak pisze "Rzeczpospolita", Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa uznał, że pasażerka nie powinna ponosić negatywnych konsekwencji braku biletów u motorniczego.
Pełnomocnik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji tłumaczył, że pasażerowie mają kilka możliwości zakupu biletu, a zakup u kierującego jest jedynie dodatkowym sposobem. Według MPK kobieta nie powinna zakładać, że będzie mogła kupić bilet u motorniczego.
Sąd nie przychylił się do tej argumentacji. Uznał, że pasażerka miała prawo oczekiwać, że prowadzący pojazd sprzeda jej bilet, bo MPK informowało o takim sposobie sprzedaży już od 2008 roku.
Ponadto kontrola biletowa odbyła się w tym przypadku jeszcze przed najbliższym przystankiem, więc pasażerka nie miała jak wysiąść.
Oczywiście ten wyrok nie jest furtką dla gapowiczów. Łódzki sąd zwrócił uwagę, że zupełnie inaczej ta sytuacja byłaby interpretowana, gdyby pasażerka kontynuowała podróż mimo braku możliwości zakupu biletu.
Koniec z policyjną przemocą. Polscy funkcjonariusze będą nosić kamery na mundurach