Białostocka Prokuratura uznała, że pogańska, neonazistowska organizacja Zadruga nie propagowała faszyzmu, kiedy w Noc Kupały spaliła ogromną swastykę, czytamy w białostockiej Wyborczej. Zdaniem prokurator Aliny Sapieżko w ogniu stanął... wczesnosłowiański symbol słońca "swarga". Nieważne, że brakowało mu 4 ramion, a stowarzyszenie ma historię nawoływania do nienawiści.
Nacjonalistyczne Stowarzyszenie Zadruga działa od 2006 roku. Choć razem z ONR-em brało udział w akcjach promujących ksenofobię i rasizm, nie uważa się za organizację faszystowską. Obchody Nocy Kupały też podobno nie miały takiego charakteru. Miały po prostu nawiązywać do polskiej tradycji pogańskiej. - W toku dochodzenia osoby przesłuchiwane zaprezentowały właśnie takie stanowisko. Były wręcz oburzone, że utożsamia się je z jakimś faszyzmem - powiedział prokurator Andrzej Stelmaszuk, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Prokuratura nie zauważyła, żeby Zadruga propagowała faszyzm albo nawoływała do nienawiści. - Po pierwsze, było to publiczne prezentowanie, a nie propagowanie, a po drugie, znaczenie ma: co było prezentowane - argumentuje Stelmaszuk. A jego zdaniem, nie była to swastyka. Nie zgadza się z nim Łukasz Jurczyszyna, dyrektor Centrum Interwencji Społecznych Collegium Civitas. Jego zdaniem decyzja prokuratury jest "kolejnym przykładem pobłażania środowisku nacjonalistycznemu, kiedy ewidentnie łamie prawo". - Jeżeli w tym momencie nikt się tym nie zajmie, bezkarność ich ośmieli i dojdzie do tragedii - ostrzega.
Przeczytaj cały artykuł w białostockiej Wyborczej.