[go: up one dir, main page]

Betlejewski poniżył ludzi przed kamerą i nazwał to "eksperymentem". Zdesperowani, myśleli, że są na rozmowie o pracę

Znany performer Rafał Betlejewski informuje, że przeprowadził kontrowersyjny eksperyment sprawdzający, do czego ludzie się posuną, aby zdobyć dobrze płatną pracę. Wywołał oburzenie w mediach społecznościowych.

Na stronie portalu MediumPubliczne.pl pojawiła się zapowiedź niedzielnego odcinka programu "Betlejewski. Prowokacje" telewizji TTV. W tekście, którego autorem jest Rafał Betlejewski, opisano "eksperyment społeczny" w Radomiu - polegał na tym, że wynajęci aktorzy przeprowadzali rozmowy kwalifikacyjne z ludźmi szukającymi pracy. Proponowali im dobrze, a nawet bardzo dobrze płatne zajęcie, jeśli zgodzą się działać niezgodnie z prawem lub świadczyć usługi daleko wykraczające poza standardowe obowiązki służbowe. 

Przemycanie ludzi, narkotyki i seks

Jak dowiadujemy się z zapowiedzi, byłemu policjantowi, który szukał pracy jako kierowca, "pracodawca" zaproponował - jak napisano - "szmugiel 'ciapatych'" z Budapesztu lub z Chorwacji. Oferował za jeden kurs 1 tys. euro. Mężczyzna zgodził się i wyszedł z rozmowy kwalifikacyjnej uśmiechnięty - twierdzi autor.

Emeryt miał dostać z kolei propozycję rozwożenia narkotyków po domach bogatych klientów i również przyjął tę pracę. Podano też inne przykłady. Jak czytamy: elegancka, ale nieco tęższa pani, dostała polecenie zrobienia skłonów i przysiadów, a potem kazano jej wymasować kark prezesa; młody chłopak zgodził się, aby oprócz pracy kierowcy, świadczyć usługi seksualne swojej szefowej. 

"Myślę, że czekaliśmy na kogoś, kto wstanie i pokaże naszym aktorom faka. Ale to - poza jednym przypadkiem pani, która wstała i wyszła - w zasadzie się nie stało" - napisał Betlejewski.

"Chciałbym przeprosić..."

Cała prowokacja była nagrywana, a na portalu, jak i w zwiastunie programu na stronie TTV, można było zobaczyć twarze osób, które wzięły udział w "eksperymencie". Materiał Betlejewskiego wywołał krytyczne komentarze w mediach społecznościowych. 

Obecnie część twarzy na stronie Medium Publicznego została już zamazana. Pod tekstem na Medium Publicznym możemy znaleźć przeprosiny: "Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy wzięli udział w programie. Wiem, że nie spodziewały się tego, co je spotka, wiem, że szukały uczciwego zajęcia, że dzielnie walczą o siebie w bezlitosnym środowisku polskiego kapitalizmu". 

Jest też dopisek: "Ani sam eksperyment, ani program Betlejewski. Prowokacje nie ma nic wspólnego z Medium Publicznym. Opisuję tu swoje doświadczenia jako prowadzący program w TTV a nie redaktor naczelny #MP. Proszę tych dwóch spraw nie mylić. Zamieściłem tekst na #MP, gdyż jest to moje forum pisemnej publicznej wypowiedzi."

"Posunęliśmy się za daleko. I odstąpiliśmy od publikacji nieetycznych scen"

W samym programie w TTV przedstawiono "eksperyment" w dużo lżejszej formie, niż było to zapowiadane. Pokazano tylko dwie osoby - młodego chłopaka i tęższą kobietę, która po skłonach i przysiadach popłakała się w jego ramionach. 

Z kolei na mediumpubliczne.pl pojawiło się obszerne wyjaśnienie Betlejewskiego. "W Radomiu posunęliśmy się daleko, ale odstąpiliśmy od publikacji tych scen, które mogłyby być uznane za nieetyczne" - pisze performer.

Krytyka w środowisku dziennikarskim

Niektórzy dziennikarze nie przebierali w słowach na określenie prowokacji Betlejewskiego.

Betlejewski pisze, że za to przeprasza? W d...e sobie wsadź takie przepraszam. To jest pseudolewicowe, pseudo...

- napisał Wojtek Krzyżaniak, specjalista od mediów. 

"Eksperyment społeczny" w #mediumpubliczne. Od dawna, w zawodzie, nie widziałem nic podlejszego. To nie Hiena Roku. To czyste skur***stwo

- oburzył się prezenter Igor Sokołowski.

"Eksperyment społeczny" czyli tak naprawdę zabawa ludźmi, żeby pokazać swoją pseudotroskliwość. To jest "dziennikarstwo" o horyzontach szerokości własnego lustra. Medium Publiczne? Nie dziękuję

- dodał pisarz Filip Springer.

Przemysław Szubartowicz, były dziennikarz TVP, napisał oświadczenie, w którym zakończył współpracę z portalem MediumPubliczne.pl.

To samo zadeklarował socjolog Marcin Zaród. Na FB Medium Publicznego napisał: 

Jako socjolog uważam, że to pogwałcenie etyki badań społecznych. Osoby w trudnej sytuacji zostały postawione przed artystą-dziennikarzem z bogatszego środowiska, który skorzystał na publikacji ich wizerunku. Nie nazywajmy tego eksperymentem, bo eksperymenty w sztuce i nauce mają swoje ramy etyczne. (...)
Wartość merytoryczna materiału jest żadna, od czasów Wielkiego Kryzysu wiadomo, że wieloletnie bezrobocie prowadzi do desperackich decyzji.
Jakość opisu środowiska nie pozwala na nazwanie materiału reportażem, bo w porównaniu z pracami Barbary Ehrenreich, Janusza Korczaka czy Małgorzaty Szejnert to jest wnikliwość na poziomie eseju w podstawówce.

"Wyrazili zgodę"

O zgodę na ujawnianie wizerunków zapytał Betlejewskiego branżowy portal Wirtualne Media. W odpowiedzi czytamy, że zarejestrowano rozmowy z ok. 20 osobami, z czego w programie zostanie pokazanych trzy-pięć z kandydatami, którzy wyrazili na to zgodę i nie zostanie wyemitowana żadna z rozmów, w której szukający pracy godzili się na zajęcie łamiące prawo.

My również wysłaliśmy do Betlejewskiego pytanie w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Znany performer

Rafał Betlejewski to znany performer i twórca akcji społecznych, takich jak "Spal wstyda" i "Tęsknię za Tobą, Żydzie". Założył agencje reklamowe Cytryna oraz Koledzy Strategia & Kreacja. Prowadzi program "Betlejewski. Prowokacje" w TTV. W przeszłości prowadził też audycje w Polskim Radiu RDC, z którego odszedł w proteście po zwolnieniu dyrektor stacji Ewy Wanat.

A TERAZ ZOBACZ: TVP to telewizja publiczna? Sprawdziliśmy, kogo zapraszają do studia

Więcej o: