Youtuber z kanału Sprawdzam Jak postanowił przeprowadzić eksperyment i sprawdzić, jak może skończyć się wybuch petardy w dłoni dziecka. Do testu wybrał fajerwerki o różnej mocy.
Całkowita zawartość materiału wybuchowego w danej petardzie (mieszanka wybuchowa, lont, opóźniacz, ładunek miotający, flara, gwiazdki pirotechniczne czy inne dodatki) podawana jest w gramaturze NEC. Youtuber postanowił przetestować w swoim nagraniu fajerwerki o różnej zawartości mieszaniny wybuchowej - od 0,08 gramów NEC do 7 gramów NEC. Specjalnie na potrzeby eksperymentu przygotował także imitacje dłoni dziecka - do każdego testu osobną. Jak możemy zobaczyć na nagraniu, nawet petardy o niższej gramaturze mogą spowodować poważne zagrożenie dla naszego zdrowia i życia. W przypadku fajerwerków o największej z testowanych zawartości materiału wybuchowego (4 i 7 gramów NEC) dłoń rozpadła się na kawałki.
Petardy to produkty, które dosłownie nie mają żadnego sensu. Wielki huk, strach w oczach zwierząt i niebezpieczeństwo podczas samego wybuchu. Jednak pomimo tego niestety nadal się to sprzedaje i co roku słyszymy o nieszczęśliwych wypadkach. Najgorsza sytuacja jest wtedy, kiedy dzieci zwiną petardy rodzicom i o nieszczęście naprawdę nietrudno
- pisze youtuber w swoich mediach społecznościowych.
Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Huk petard i fajerwerków to duży stres i śmiertelne zagrożenie dla zwierząt domowych oraz dzikich. Co roku miłośnicy zwierząt apelują, by w trakcie świętowania zbliżającego się sylwestra pamiętać, że tego typu atrakcje dla ludzi wywołują niepokój, a nawet przerażenie u zwierząt.
Behawiorystka, trenerka psów i zoofizjoterapeutka Katarzyna Bargiełowska radzi, by poszukać alternatyw dla wystrzałów, mogą to być na przykład iluminacje i światła. - Nie strzelajmy w sylwestra, żeby tym zwierzętom żyło się lepiej, żeby wszystkim żyło się lepiej - mówiła.
Katarzyna Bargiełowska podkreśliła, że w noc sylwestrową należy pamiętać również o zwierzętach żyjących na wsi i na posesjach, bo nierzadko tracą życie. - Stoją na łańcuchu, próbują się jakoś ratować, uciekać od tych bodźców, od tych wystrzałów. Niekiedy przeskakują przez płoty, przez jakieś dziwne rzeczy i zawisają po prostu na łańcuchach - tłumaczyła zoofizjoterapeutka. Zaleciła, by psy zabrać w sylwestra do domu lub w inne miejsce schronienia, typu pomieszczenie gospodarcze.
Od wielu lat o nieużywanie petard apelują też przyrodnicy. Pracownicy parków narodowych przypominają, że spłoszone zwierzęta czasem ulegają śmiertelnym wypadkom, a stres związany z wystrzałami jest groźny dla ich zdrowia i życia.