"Filer niestety wszedł do wody, jego stan jest bardzo poważny [niżej aktualizacja informacji - pies poczuł się lepiej - red.]. Woda jest zatruta, podobno mezytylenem oraz rtęcią. Taka kąpiel jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia i życia Waszych podopiecznych oraz także Was samych! - opisuje na Facebooku Specjalistyczna Przychodnia Weterynaryjna lek. wet. Mateusz Gola, opisując historię psa Filera, który wszedł do Odry we Wrocławiu. Lecznica wyjaśnia, że stało się to pięć dni temu, a więc - nim jeszcze wydano jakiekolwiek ostrzeżenia o skażeniu rzeki.
"My walczymy o Filera, a Wy trzymajcie za niego kciuki" - poinformowali weterynarze. Dopytywani przez właścicieli innych zwierząt, jakie objawy występują u psa, odpowiedzieli: "Objawy dotyczą wielu organów: brak apetytu, wymioty, biegunka, problemy neurologiczne….". "Objawy mogą wystąpić po paru dniach od spożycia/zainhalowania. Mogą pojawić się też po 2 tygodniach" - dodali.
W komentarzach pod postem pojawiły się głosy, że na lokalnych grupach facebookowych w Kędzierzynie-Koźlu w ostatnich tygodniach informowano o problemach zdrowotnych psów. "Już prawie dwa tygodnie temu czytałam gdzieś na psiej grupie, że pieski chorują w okolicach Kędzierzyna" - napisała jedna z komentujących.
Po godzinie 20 weterynarze zaktualizowali wiadomości o stanie zdrowia psa - poczuł się lepiej. "Pierwsza faza za nami. Pies poczuł się lepiej, ale z zatruciami nigdy nic nie wiadomo. Pobraliśmy materiał do badania w laboratorium (chcemy sprawdzić rtęć). Wyniki będą w przeciągu 3-5 dni roboczych. Czekamy" - przekazano.
Przypomnijmy: do Odry nie powinni zbliżać się ani ludzie, ani zwierzęta. Wiadomo, że z odry wciąż są wyciągane tysiące martwych ryb. Nie ma informacji, jak wiele innych dzikich zwierząt już ucierpiało na skutek skażenia. Niemieckie władze poinformowały, że wykryły w rzece wysokie stężenie rtęci - badanie zostało powtórzone, jego wyniki możemy poznać jeszcze w piątek. Z kolei w niedzielę wieczorem możemy poznać wyniki badań wysłanych do analizy w Polsce. Badaniami próbek ma zająć się laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, które będzie pracowało w trybie weekendowym.
- Ludzie po prostu się boją. Miejscowi żyją w strachu. Przychodzą do nas i pytają o potwierdzenie, czy to rtęć, ale my tego zrobić nie możemy, bo nie mamy oficjalnych wyników - mówił reporterowi Gazeta.pl Marcin Berger ze Społecznej Straży Rybackiej z Krosna Odrzańskiego.
W piątek wieczorem Mateusz Morawiecki poinformował, że zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę oraz GIOŚ Michała Mistrzaka.
- Sanepid ma monitorować każdą próbkę wody z każdego ujęcia Odry, nie będzie wolnych weekendów, świąt. Wszystkie laboratoria, wszystkie służby będą pracować. To samo tyczy się inspekcji weterynaryjnej, która ma badać padłe zwierzęta i śnięte ryby. Zajmujemy się z polecanie premiera tą sytuacją - przekazał z kolei wiceszef MSWiA Maciej Wąsik na konferencji prasowej przed godziną 18. Jak dodał, opinia publiczna będzie się systematycznie dowiadywać o wynikach badań próbek wody. - Trzech wojewodów wprowadziło zakaz wstępu do rzeki - dodał, wskazując, że chodzi o województwa lubuskie, dolnośląskie i zachodniopomorskie. - Musimy dmuchać na zimne - uzasadnił.
W piątek do mieszkańców części powiatów w woj. zachodniopomorskim i lubuskim został skierowany alert RCB. "Uwaga! Zanieczyszczona woda w Odrze. Nie kąp się w Odrze i nie używaj wody z rzeki. Śledź komunikaty Sanepidu" - przekazano w komunikacie.
Władze województwa lubuskiego zawnioskowały do rządu o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w regionie. Marszałkini Elżbieta Polak po posiedzeniu sztabu kryzysowego powiedziała: - Żądamy dymisji w rządzie, żądamy ukarania osób odpowiedzialnych za skażenie. Z kolei zielonogórska "Wyborcza" cytuje słowa wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka z PiS. - Nie ma takiej potrzeby. Nie komentuję takich pomysłów pani marszałek - powidział na briefingu prasowym, odnosząc się do wniosku ws. stany klęski żywiołowej.
Więcej informacji: