Komisja ds. służb specjalnych ma w czasie piątkowego posiedzenia zaopiniować wnioski o odwołanie dotychczasowego szefa Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka, a także odwołanie Jarmuszkiewicza ze stanowiska wiceszefa ABW i powołanie go na szefa AW - podaje RMF24, powołując się na PAP. Posiedzenie komisji rozpoczyna się o godzinie 14 i jest niejawne.
W czwartek rano rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekazał, że dotychczasowy szef Agencji Wywiadu - Piotr Krawczyk podał się do dymisji ze względów osobistych.
Zdaniem informatora "Wprostu" Piotr Krawczyk został zmuszony do dymisji nie tylko przez sprawę śmierci handlarza bronią, ale też fakt, że mężczyzna ten nie został wystarczająco sprawdzony przez służby. - Nie miał wyboru. Leci za całokształt związany z respiratorami - mówi informator tygodnika. - To pogrąża służbę, skoro przyprowadzili Andrzeja I. do ministerstwa, ten potem okazał się niewiarygodny, a na końcu umarł w tajemniczych okolicznościach - dodaje.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
TVN24 przekazał z kolei, że nieoficjalna informacja o dymisji Krawczyka "krążyła od środowego poranka" (3 sierpnia), a do jego usunięcia ze stanowiska może dojść w najbliższy piątek (5 sierpnia) w czasie sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Ministerstwo Zdrowia w 2020 roku zawarło umowę z lubelską spółką E&K, należącą do Andrzeja I., na dostawę 1241 respiratorów. Ministerstwo przelało na konto spółki ok. 160 mln zł. Ta dostarczyła jednak finalnie jedynie 200 urządzeń, które nie miały kompletnej dokumentacji, zostały też dostarczone niezgodnie z harmonogramem oraz, jak wskazywali posłowie KO, były niesprawne. W efekcie ministerstwo zrezygnowało ze współpracy, ale biznesmen zwrócił jedynie część zaliczki.
Resort zdrowia wciąż nie odzyskał 40 mln zł z wpłaconych pieniędzy. W kwietniu tego roku Najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że w związku z umową na respiratory skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników państwowych.
Okazało się, że przedsiębiorca Andrzej I., który po wybuchu epidemii koronawirusa miał dostarczyć Polsce respiratory, był zamieszany w handel bronią.
Międzynarodowy list gończy za mężczyzną wystawiono już po jego śmierci - ciało Andrzeja I. znaleziono 20 czerwca w Tiranie. Według doniesień zmarł na zawał serca w mieszkaniu wynajmowanym w stolicy Albania, gdzie przebywał od ponad pół roku. Ciało Andrzeja I. zostało sprowadzone do Polski, a następnie skremowane. Polskie służby, ani prokuratura nie informowały o śledztwie.