We wtorek rano Najwyższa Izba Kontroli przekazała, że skierowała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie "kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia". Dotyczy zakupu respiratorów od spółki E&K przez resort w 2020 roku. Środowa "Gazeta Wyborcza" przedstawia szczegóły zawiadomienia NIK.
Ministerstwo Zdrowia w 2020 roku zawarło umowę ze spółką E&K na dostawę 1241 respiratorów za 250 mln złotych. Spółka dostarczyła zaledwie 200 urządzeń, które nie miały kompletnej dokumentacji, zostały też dostarczone niezgodnie z harmonogramem oraz, jak wskazywali posłowie KO, były niesprawne. Za zakup odpowiedzialny był ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. W kwietniu 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o skierowaniu do prokuratury dwóch zawiadomień o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników państwowych.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W najnowszym zawiadomieniu NIK pisze, że "działania odpowiedzialnych za przygotowanie i realizację umowy ramowej funkcjonariuszy publicznych, a także innych pracowników ministerstwa wskazują na zaniedbania, świadome pomijanie procedur, nieprzestrzeganie postanowień umowy zawartej w imieniu Skarbu Państwa, brak zachowania należytej staranności w przygotowaniu i realizacji umowy" oraz niedbałe zabezpieczenie interesów państwa.
"Całe ryzyko transakcji w sposób świadomy przesunięto na Skarb Państwa, płacąc z góry 67 proc. wartości umowy, w której nie tylko nie podano, jakiego rodzaju mają być urządzenia. Ich określenie, łącznie z podaniem ceny jednostkowej za sztukę towaru pozostawiono w gestii Wykonawcy" - czytamy w piśmie, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza".
Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła również, że Ministerstwo Zdrowia nie przedstawiło kontrolerom, na jakiej podstawie postanowiono o natychmiastowym wypłaceniu zaliczki właścicielowi firmy. Przypomnijmy, handlarz bronią Andrzej I. miał otrzymać w ciągu zaledwie kilku godzin od podpisania dokumentów ponad 35 mln euro zaliczki w czterech transzach: najpierw 9 mln euro, potem 5,7 mln euro, następnie 8,8 mln euro, wreszcie 11,6 mln euro.
Po zerwaniu umowy resort zażądał zwrotu zaliczki. Jak ustalił NIK, I. zwrócił łącznie w tym czasie 14,2 mln euro, czyli 40,5 proc. kwoty.
Odnosząc się do sprawy umowy rzecznik Ministerstwa Zdrowia poinformował, że obecnie dług kontrahenta, który miał dostarczyć sprzęt, wynosi 21 mln zł. - Właściciel umarł, ale pamiętajmy, że jest prawo spadkowe, mamy zidentyfikowany majątek, z którego możemy dochodzić roszczeń - powiedział Wojciech Andrusiewicz.
- Trwa postępowanie komornicze. Mamy zidentyfikowane nieruchomości, które należały do naszego kontrahenta. To, że kontrahent zmarł, zmienia tylko tyle, że trochę dłużej potrwa dochodzenie tych należności. Biorąc pod uwagę zidentyfikowany majątek, liczymy, że wszystko powoli odzyskamy - stwierdził.
O posiadaniu informacji o możliwym zgonie właściciela firmy E&K informowała wcześniej prokuratura.
- Dysponujemy niepotwierdzoną informacją o śmierci Andrzeja I. Z tego względu podjęto działania służące urzędowemu stwierdzeniu tej okoliczności - przekazał w rozmowie z tvn24.pl Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. To ta jednostka w marcu tego roku wystawiła za Andrzejem I. list gończy.
Portal nieoficjalnie podał, że "niepotwierdzona informacja" to akt zgonu wystawiony w Albanii. Ciało "handlarza bronią" do tej pory nie trafiło do Polski.