Jak informuje "Wyborcza", w środę 24 marca Sąd Rejonowy w Giżycku uznał, że Mirosław S., brat matki zmarłego producenta filmowego, jest winny zarzucanego mu wykroczenia. Sąd zdecydował nie wymierzać mu kary.
- Z uwagi na fakt, że wybudowany obiekt nie narusza innych przepisów, jak również jest neutralny dla środowiska, sąd odstąpił od wymierzenia obwinionemu kary, a obciążył go jedynie kosztami sądowymi - powiedział dziennikowi rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie, sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
Jak pisaliśmy w lutym zeszłego roku, sąd postanowił zająć się sprawą na wniosek Komendy Powiatowej Policji w Giżycku. Wuj Piotra Woźniaka-Staraka miał pochować urnę z prochami producenta w murowanym grobie w Fuledzie w posiadłości rodziny. Jest to niezgodne z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłego - szczątki ludzkie mogą być złożone w grobach ziemnych czy murowanych, ale tylko na terenie cmentarza. Podczas rozprawy 4 sierpnia mężczyzna nie przyznał się do zarzutów. Jako świadków przesłuchano między innymi inspektora nadzoru budowlanego oraz biegłego z zakresu budownictwa.
Z 17 na 18 sierpnia 2019 roku doszło do tragicznego wypadku na jeziorze Kisajno na Mazurach. Producent filmowy wypłynął nocą na rejs wraz z pasażerką. Podczas skrętu, motorówka wywróciła się, w wyniku czego oboje wpadli do wody. Kobiecie udało się dopłynąć do brzegu, Piotr Woźniak-Starak miał jednak uderzyć się w głowę o śrubę łodzi, co spowodowało śmiertelne obrażenia. Jego ciało zostało odnalezione po pięciu dniach.