Alarm przeciwpowodziowy został ogłoszony w Płocku w poniedziałek 8 lutego. Woda zalewała bulwary w centrum miasta, mieszkańcy kilku ulic byli gotowi do ewakuacji, a władze miast prosiły o wysłanie lodołamaczy, by udrożnić zator na Wiśle.
Z powodu utrzymywania się bardzo niskiej temperatury Wody Polskie nie mogły jednak wysłać na miejsce lodołamaczy. Dopiero kilkustopniowe ocieplenie pozwoliło na włączenie tych jednostek do akcji, która rozpoczęła się w sobotę (13lutego).
Zgodnie z danymi Wód Polskich obecne warunki umożliwiają podjęcie wstępnej akcji lodołamania. Poza wzrostem temperatury, akcja możliwa jest także dzięki temu, że poziom wody w Wiśle spadł o 20 centymetrów. "W perspektywie kolejnego weekendu zapowiadana jest odwilż. To początek akcji lodołamania na Wiśle. Przy utrzymujących się wzrostach temperatur, akcja kruszenia i spławiania lodu na zbiorniku od Stopnia Wodnego Włocławek w górę Wisły, potrwa dwa-trzy tygodnie" - napisano w komunikacie.
Czoło pokrywy lodowej przesuwa się w stronę Wyszogrodu i Kępy Polskiej. W miejscowościach tych zaobserwowano podwyższenie poziomu wody, jednak nie zostały przekroczone stany alarmowe. W sobotę rano Wody Polskie informowały, że poziom na wodowskazie Kępa Polska wynosi 506 cm i zmalał o trzy centymetry. "Aktualnie przepływy przez Stopień Wodny Włocławek kształtują się na poziomie 843 m3/s. Utrzymuje się tendencja spadkowa, sytuacja od 5 godzin jest stabilna" - dodano.
Pokrywa lodowa tworzy się na rzekach z powodu bardzo niskich temperatur. W ostatnich dniach miejscami woda w Pilicy czy Wieprzu wystąpiła z brzegów i doszło do podtopień. Ostrzeżenia hydrologiczne w związku z przekroczeniem stanów alarmowych dotyczą: