Od momentu awarii kolektora "Czajki" w Warszawie, która doprowadziła do katastrofy ekologicznej, temat ten jest szeroko omawiany i dyskutowany. Podejrzewano, że śnięte ryby w Wiśle są właśnie efektem przedostania się ścieków do rzeki - przypomina Rzeczpospolita.
Do sprawy odniosła się między innymi europosłanka PiS Beata Mazurek, która zamieściła w mediach społecznościowych wideo, na którym widać martwe ryby. Okazało się jednak, że nagranie nie zostało wykonane w Wiśle, a na brzegu jeziora w województwie lubelskim.
Przed dwoma dniami pojawiła się również informacja, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska sprawdzi, co było przyczyną śmierci ryb i czy ma to związek ze zrzutem nieczystości do Wisły. Ratusz zapewniał wówczas, że ścieki są ozonowane i nie ma podstaw, aby sądzić, że środowisku cokolwiek zagraża.
Dziś na profilu na Twitterze rzeczniczki stołecznego ratusza pojawił się wpis, w którym przedstawione zostały wyniki badania przeprowadzonego przez Zakład Patologii i Immunologii Ryb Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie.
Karolina Gałecka potwierdziła we wpisie, że ryby, które znaleziono na wysokości Łomianek nie padły wskutek awarii "Czajki". - To nie zrzut ozonowanych ścieków spowodował śmierć ryb w Wiśle. Na wysokości Łomianek znaleziono małą ilość martwych ryb - nie setki czy tysiące, co powielano w #fakenews. Zbadaliśmy ryby i wodę w tym miejscu: to nie zatrucie czy brak tlenu wywołało śnięcie - napisała.
W opublikowanym dokumencie wskazano, że w "badaniu klinicznym nie stwierdzono objawów asfiksji", a ponadto napisano, że "przyczyna śnięć ryb jest nierozpoznana".