O co chodzi: Zorganizowana grupa złożona z hakerów, konsultantów IT i policjantów miała wykradać poufne informacje ze strategicznych baz danych we Włoszech - poinformował portal Rai News. Według Politico ofiarami tego ataku mieli paść biznesmeni i politycy w tym prezydent Sergio Mattarella i były premier Matteo Renzi.
Jakie dane skradziono: Przestępcy mieli pozyskiwać informacje dotyczące między innymi rachunków, rejestrów karnych, danych podatkowych i zdrowotnych. Były one bowiem przechowywane w bazach zawierających podejrzane działania finansowe, prywatne transakcje bankowe i policyjne dochodzenia. Agencja Reutera ustaliła, że informacje były sprzedawane klientom lub wykorzystywane do szantażu w okresie od co najmniej 2019 r. do marca 2024 r.
Co dalej: We wtorek aresztowano cztery osoby, ale śledztwo dotyczy również 60 innych. Ewentualnie postawione zarzuty będą dotyczyły najprawdopodobniej spisku w celu włamania, korupcji, nielegalnego dostępu do danych i naruszenia tajemnic urzędowych. Podejrzewa się, że za atak odpowiada prywatna firma detektywistyczna Equalize, kierowana przez byłego oficera policji Carmine Gallo. Jeden z jej pracowników miał bowiem chwalić się, że zhakował informacje 800 tysięcy osób. Uważa się, że grupa zebrała nielegalnie ponad 3,1 mln euro.
Reakcja polityków: Włoski minister spraw zagranicznych Antonio Tajani ocenił, że "szpiegowanie prywatnego życia ludzi, a następnie wykorzystywanie tych informacji do celów ekonomicznych lub politycznych jest prawdziwym zagrożeniem dla demokracji". Opozycja polityczna zażądała wszczęcia dochodzenia parlamentarnego, z kolei partia rządząca uważa, że potrzebne jest nowe prawo zawierające surowsze kary za hakowanie i ujawnianie informacji.
Więcej informacji na temat ataków hakerskich na polityków znajduje się w artykule: "Chińscy hakerzy mieli zaatakować telefon Donalda Trumpa. 'Kopalnia złota'".
Źródła: Rai News, Politico, Agencja Reutera