O co chodzi: W środę o godz. 9.00 premier Węgier wystąpi w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Viktor Orban z trzymiesięcznym opóźnieniem przedstawi priorytety węgierskiego przewodnictwa. 8 października uczestniczył w konferencji prasowej, która miała być zapowiedzią jego wystąpienia.
Przemówienie Orbana może wywołać burzę: Wystąpienie węgierskiego premiera to najważniejsze wydarzenie tej sesji. Długa jest lista zarzutów pod adresem Orbana ze strony proeuropejskich grup politycznych - chodzi m.in. o kontakty z Rosją, mogą pytać o przestrzeganie unijnego prawa czy wydawanie unijnych funduszy. Eurodeputowani spodziewają się, że polityk będzie próbował promować też swoją frakcję, antyunijnych i skrajnie prawicowych Patriotów dla Europy, choć powinien mówić o prezydencji.
Są już pierwsze komentarze: Francuska parlamentarzystka Valerie Hayer powiedziała, że dyplomacja Orbana prowadzona pod szyldem prezydencji UE jest "nie do przyjęcia i na rękę autokratycznym państwom", a "Orbán bawi się w podpalacza samej idei Europy". - Nie powinien wykorzystywać prezydencji w Radzie do forsowania interesów Putina - powiedział z kolei maltański parlamentarzysta Alex Agius Saliba.
Dlaczego Orban przemawia dopiero teraz? Polityk miał przemawiać już w lipcu, jak to zwykle bywa na początku prezydencji, jednak europarlament zdecydował o bojkocie władz Budapesztu. Powodem były samozwańcze "misje pokojowe" Orbana do Rosji i Chin, ale też zarzuty dotyczące łamania demokratycznych standardów. Z kolei przyjazd na sesję w Strasburgu w ubiegłym miesiącu odwołał sam Viktor Orban w związku z powodziami w kraju.
"Premier Węgier czuje się wyobcowany i jest głęboko zraniony krytyką pod jego adresem. Ten stan umysłu determinuje również politykę zagraniczną Węgier - mówi politolog Andras Hettyey. Więcej w tekście: "Węgierscy przywódcy tęsknią za Wschodem".
Sprawdź źródła: IAR, Cairnspost.com.au