Węgry blokują wypłatę pieniędzy z Europejskiego Funduszu Pokojowego (European Peace Facility) dla Polski. Chodzi o około 2 miliardy euro. - Gdyby Węgrzy nie blokowali wypłat, dostalibyśmy już bardzo dużo pieniędzy z powrotem. W sumie zainwestowaliśmy w pomoc Ukrainie ok. 4,5 mld euro. Mniej więcej połowę moglibyśmy już odzyskać - cytuje swojego informatora z kręgu zbliżonego do polskiego rządu Kamil Dziubka z Onetu.
Dziennikarz usłyszał od tej samej osoby, że "Węgrzy co chwilę wymyślają nowe powody". - Ostatnio padł na przykład argument dotyczący rzekomo złego traktowania mniejszości węgierskiej w Ukrainie. Czeka nas bardzo ostra rozmowa - zapewnił rozmówca portalu. Onet ustalił, że do takiej rozmowy między Warszawą i Budapesztem nie dojdzie podczas trwającego w Waszyngtonie szczytu NATO. Są na nim co prawda m.in. ministrowie spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski i Węgier Péter Szijjártó, ale nie mają zaplanowanego wspólnego spotkania.
- Węgry rzeczywiście nadużywają naszego zaufania. [...] To jest niesojusznicze i nieprzyjacielskie - taką opinię wyraził minister Sikorski podczas spotkania z polskimi dziennikarzami w USA. Szef dyplomacji zapewnił, że 2 mld euro trafiłyby bezpośrednio na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych. Sikorski podkreślił, że blokowanie wypłaty środków z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF) budzi niezadowolenie rządu i było komunikowane Węgrom na wszystkich możliwych szczeblach.
Rząd Donalda Tuska miał już opracować plan nacisków na Orbana - wskazał Dziubka. Jeden z jego elementów będzie wykorzystany w Brukseli, podczas tworzenia nowej Komisji Europejskiej. - Ten proces właśnie się rozpoczął. Mamy tutaj możliwości oddziaływania, bo jesteśmy jednym z rozgrywających krajów w tej sprawie. Nie odpuścimy - zapewnił informator portalu.
W związku z ostatnią aktywnością premiera Węgier Viktora Orbana państwa unijne mogą rozważyć bezprecedensowy krok w postaci skrócenia węgierskiej prezydencji w Radzie UE i przekazania przewodnictwa Polsce już jesienią - ujawnił portal Politico. Szef węgierskiego rządu po wizycie w Kijowie, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, udał się do Moskwy na rozmowy z Władimirem Putinem.