Jak relacjonuje Politico, szef chorwackiego MSZ Gordan Grlić-Radman powiedział w sobotę na antenie telewizji N1, że "przywódca Serbii musi zdecydować, po której jest stronie" oraz że jest "satelitą Rosji". Jak stwierdził, "niemożliwe i niewygodne jest siedzenie na dwóch krzesłach jednocześnie".
- Aleksandar Vucić jest marionetką i satelitą Rosji. Wpływy tego kraju, które podważają stabilność na Bałkanach, nie będą dozwolone - oświadczył Grlić-Radman.
W odpowiedzi rząd w Belgradzie oskarżył Zagrzeb o atakowanie Serbów i podsycanie nienawiści do narodu. Politico opisuje, że Serbowie protestowali w niedzielę 25 lutego przed chorwacką ambasadą w Belgradzie po słowach chorwackiego polityka.
Vucić odniósł się do słów chorwackiego polityka. Jak mówił, "nie tylko brutalnie ingeruje w wewnętrzne sprawy Serbii, ale jak zwykle kłamie i obraża naród serbski oraz grozi obywatelom Serbii". - Nigdy nie byłem niczyim sługą, czego nie można powiedzieć o Grlić-Radmanie - dodał. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Serbii nazwało komentarze szefa chorwackiego szefa MSZ "niedopuszczalnymi".
"Uwagi chorwackiego ministra stanowią kontynuację budowania atmosfery nienawiści wobec Republiki Serbskiej i narodu serbskiego oraz naruszają wspólną politykę promowania pokoju i stabilności w regionie" - przekazało serbskie ministerstwo.
W odpowiedzi chorwacki resort przekazał, że Gordan Grlić-Radman "stwierdził fakt braku dostosowania się Serbii do polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej w zakresie rosyjskiej agresji na Ukrainę".
Serbia, nie przyjęła zachodnich sankcji nakładanych na Rosję w związku z atakiem na Ukrainę. Mimo to ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej. Jednocześnie Serbia pozwala rosyjskim mediom propagandowym, takim jak RT i Sputnik, na rozpowszechnianie swojej narracji na Bałkanach. Unijni urzędnicy wielokrotnie powtarzali, że Serbia musi dostosować swoją politykę, jeśli naprawdę chce dołączyć do Unii.