BBC poinformowało w środę, że papież Franciszek eksmituje amerykańskiego kardynała Raymonda Burke'a z jego watykańskiego apartamentu i cofnie mu pensję. Informator przekazał jednak, że Ojciec Święty nie zrealizował jeszcze swojego planu. Jak dodał rozmówca "decyzja ta nie ma być osobistą karą".
75-letni kardynał Raymond Burke jest częścią grupy amerykańskich konserwatystów, którzy od dawna sprzeciwiają się planom papieża ws. reformy Kościoła katolickiego. Christopher White, watykański obserwator piszący dla National Catholic Reporter powiedział BBC, że decyzja papieża jest "bezprecedensowa w erze Franciszka". - Zazwyczaj emerytowani kardynałowie nadal mieszkają w Rzymie po ustąpieniu ze swoich stanowisk, często pozostając aktywnymi w papieskich liturgiach i uroczystych obowiązkach - powiedział i dodał: "Eksmitowanie kogoś z jego watykańskiego apartamentu stanowi nowy precedens".
- Sytuacja Burke'a wydaje się wynikać z jego stopniowej alienacji od papieża - stwierdził White. - Papież postrzega go jako zwolennika kultu osobowości, skupionego wokół tradycjonalizmu lub regresywnych ideałów. Działanie to wydaje się mieć na celu ograniczenie wpływu Burke'a poprzez zerwanie jego więzi z Rzymem - tłumaczył ekspert.
Burke został mianowany przez papieża Benedykta XVI. Kardynał otwarcie krytykował papieża Franciszka zarówno w kwestiach społecznych, jak i liturgicznych przez niemal dekadę. W 2019 roku opublikował "Deklarację prawdy", która opisywała Kościół katolicki jako zdezorientowany pod rządami papieża Franciszka. Twierdził, że kościół odszedł od podstawowych nauk na temat rozwodów, antykoncepcji, homoseksualności i płci. Wall Street Journal poinformował w środę, że Burke przekazał, że nie został poinformowany o zamiarze papieża na temat możliwości odebrania mu mieszkania i pensji.
W pierwszej połowie listopada informowaliśmy, że papież Franciszek zdymisjonował biskupa Josepha E. Stricklanda z diecezji Tyler w Teksasie. Duchowny jest jednym z najzacieklejszych krytyków wśród amerykańskich konserwatystów rzymskokatolickich, który sprzeciwia się reformom papieża. "Bardzo rzadko zdarza się, aby biskup został całkowicie zwolniony ze swoich obowiązków. Zazwyczaj biskupi mający problemy z Watykanem są proszeni o ustąpienie z urzędu przed złożeniem rezygnacji, którą przyjmuje papież" - oceniała wówczas agencja Reutera, która określiła decyzję papieża jako "drastyczne posunięcie".
Watykan przekazał, że biskup został "zwolniony" ze swoich obowiązków w wyniku prowadzonych dochodzeń w jego diecezji. Przekazano, że decyzja zapadła po dochodzeniu zarządzonym przez papieża. BBC podało, że chodziło o sposób, w jaki biskup zarządza diecezją oraz o kwestie finansowe.
Usunięcie Stricklanda ze stanowiska, nastąpiło po tym, jak papież mówił o "zacofaniu" niektórych przywódców kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych. Duchowny z kolei atakował Franciszka w związku z jego stanowiskiem między innymi w sprawie aborcji, praw osób transpłciowych i małżeństw osób tej samej płci. Stanowisko papieża nazwał próbami "podważenia" małżeństwa "ustanowionego przez Boga", będącego związkiem wyłącznie między mężczyzną i kobietą. W swoim liście, który wcześniej publikowały media, Strickland zasugerował, że próby zmiany "tego, czego nie można zmienić" doprowadzą do schizmy w Kościele.