Liczba ofiar powodzi we włoskim regionie Emilia-Romania wzrosła do 14. W piątek 19 maja rano służby ratunkowe znalazły ciało kolejnej ofiary, 70-latka z miejscowości Faenza. W północno-wschodnich Włoszech ustały ulewy, ale nadal obowiązują tam alerty powodziowe i ostrzeżenia przed możliwymi osunięciami ziemi. Ponad 10 tysięcy osób nadal przebywa w ośrodkach ratunkowych i nie może wrócić do swoich domów. Niemal 30 tysięcy mieszkańców regionu nie ma prądu, a straty po gwałtownych powodziach są szacowane na kilka miliardów euro. Premier Giorgia Meloni ogłosiła stan klęski żywiołowej i zwróci się do Komisji Europejskiej o wsparcie finansowe w odbudowie.
W regionie Emilia-Romania, mimo ustępującej wody, wiele miast i wiosek pozostaje odciętych od świata. Woda, żywność i pomoc dostarczana jest tam helikopterami i amfibiami. Nieprzejezdnych jest wiele dróg, zarówno z powodu zalania jak i zniszczeń. Według Enel, włoskiego międzynarodowego producenta i dystrybutora energii elektrycznej i gazu, nawet 20 tysięcy osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, a 27 tysięcy zostało pozbawionych prądu.
Stefano Bonaccini, prezydent regionu Emilia-Romania, określił skalę zniszczeń jako "nowe trzęsienie ziemi". Za kilka dni obchodzona będzie rocznica trzęsienia ziemi, które nawiedziło region w 2012 roku, zabijając 28 osób. - Odbudowaliśmy prawie wszystko, ale dziś stoimy w obliczu kolejnego trzęsienia ziemi - powiedział Bonaccini na czwartkowej konferencji prasowej. - Musimy mieć siłę - dodał, mówiąc, że rząd musi wdrożyć "pilne i nadzwyczajne środki".
W północnej części Chorwacji również doszło do powodzi, w niektórych miejscach osunęła się ziemia. Szczególnie chodzi o regiony takie jak żupanie sisacko-moslawińska, varażdińska i karlowacka. Mieszkańcom w walce z żywiołem pomagają władze oraz wojsko. W żupanii varażdińskiej powodzie przyczyniły się także do osuwisk.
- Ogromne stany wód w kilku powiatach, obrona przeciwpowodziowa i nienaturalnie wysokie poziomy rzek utrzymują się. Niestety, sytuacja jest podobna, a może nawet gorsza, w innych krajach europejskich - powiedział premier Chorwacji Andrej Plenković na antenie chorwackiej telewizji N1. Polityk podziękował również wszystkim, którzy pomogli osobom dotkniętym żywiołem. Dodał, że około 500 gospodarstw domowych jest objętych pomocą Czerwonego Krzyża. Zapytany, czy w niektórych miejscach reakcja mogła być lepsza, Plenković odparł, że "sytuacja jest złożona, ale podjęto wysiłki". - Sposób obrony przed powodzią mógłby być lepszy, ale jest lepiej niż w przeszłości. Spójrzcie szerzej, zobaczcie, co dzieje się we Włoszech. To ogromne klęski żywiołowe, a współpraca była i tak doskonała - powiedział premier.