[go: up one dir, main page]

Prowokacje Rosjan wobec polskiego samolotu nad Morzem Czarnym. Jest reakcja NATO

Jest komentarz kwatery głównej NATO w sprawie niebezpiecznego zachowania rosyjskiego samolotu, który w piątek zaczepił polską maszynę nad Morzem Czarnym. Sojusz zapewnia, że jednostki odpowiedzialne za obronę powietrzną krajów członkowskich zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Jednocześnie Frontex informuje, że patrole polskiego samolotu nad Morzem Czarnym zostały zawieszone do odwołania.

Przedstawiciel Sojuszu, w krótkim oświadczeniu przesłanym brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej napisał, że w reakcji na te wydarzenia jednostki NATO-wskie odpowiedzialne za obronę powietrzną krajów członkowskich zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. "NATO pozostaje czujne" - brzmi komentarz z kwatery głównej.

Do sprawy odniósł się także Frontex, który informuje, że patrole polskiego samolotu nad Morzem Czarnym zostały zawieszone do odwołania.

 "Wraz z władzami rumuńskimi oceniamy nasze plany patrolowe, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym załogom. Bezpieczeństwo osób biorących udział w naszych działaniach jest najważniejsze" - przekazał Frontex w odpowiedzi na pytania przesłane przez Polskie Radio. Jak podkreślono, mimo zawieszenia działań polskiego samolotu, inne patrole morskie działają zgodnie z harmonogramem.

Zobacz wideo

Patrole polskiego samolotu nad Morzem Czarnym zawieszone do odwołania

Straż Graniczna przekazała, że 5 maja rosyjski myśliwiec wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry - trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia samolot polskiej Straży Granicznej wpadł w turbulencje.

Pięcioosobowa załoga utraciła kontrolę nad maszyną i straciła wysokość. Rosyjski samolot bojowy wykonał przelot tuż przed dziobem samolotu Straży Granicznej, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona około pięciu metrów. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się.

- Gdyby się okazało, że wszystkie parametry lotu były niekorzystne dla polskiego samolotu i załoga nie zdołałaby go opanować, to by się zakończyło tragicznie. Najprawdopodobniej byłoby tyle ofiar śmiertelnych, ilu ludzi na pokładzie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych.

Jego zdaniem tragiczny finał zdarzenia mógłby doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu. Bo samolot należy do kraju NATO, a załoga wykonywała misję w ramach unijnej agencji Frontex.

Straż Graniczna podkreśliła, że załoga, w tym przede wszystkim dwoje pilotów, wykazała się doskonałymi umiejętnościami i dużym opanowaniem, dzięki czemu udało się jej bezpiecznie wylądować. Na pokładzie samolotu było dwóch pilotów i trzech operatów systemów lotniczych z 1. Wydziału Lotniczego Biura Lotnictwa SG w Gdańsku. Załoga w tym składzie od 2 maja uczestniczy w misji Frontex - JO MMO Black Sea 2023.

W stan gotowości postawiono rumuńskie i hiszpańskie samoloty bojowe

Rumuńskie służby przekazały wcześniej, że w wyniku incydentu w stan gotowości zostały postawione rumuńskie i hiszpańskie samoloty bojowe służące w Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO. Rumuński resort określił manewry rosyjskiego myśliwca jako agresywne i niebezpieczne.

Wielozadaniowa Operacja Morska (MMO) w zachodniej części Morza Czarnego to wspólna misja, koordynowana przez Frontex, której gospodarzem jest Rumunia. Operacja, która ma potrwać do połowy grudnia, koncentruje się na zapobieganiu nielegalnej migracji, nielegalnym połowom, zanieczyszczeniu mórz i zwalczaniu innych przestępstw transgranicznych na zachodnim Morzu Czarnym.

Działania na Morzu Czarnym są współprowadzone przez Frontex od 2019 roku.

Więcej o: