Jak podają niemieckie media, berlińska policja uzupełniła swoje zaopatrzenie. Poza hełmami, gazem pieprzowym, tarczami i pistoletami funkcjonariusze postawili jednak także na na pozór nieoczywisty olej spożywczy.
Berlińska policja zdecydowała się na zakup nieco ponad 100 litrów oleju spożywczego - 43,75 litra oleju słonecznikowego oraz 58 litrów oleju rzepakowego. Łączny koszt zakupu wyniósł 352,22 euro - podaje "Berliner Zeitung". Okazuje się, że w ten sposób policja przygotowuje się strajków aktywistów klimatycznych. Jak czytamy, niedawno członkowie grupy "Letzte Generation" (niem. "ostatnie pokolenie") zablokowali drogę, przyklejając się do ulicy superklejem. Tymczasem olej kuchenny świetnie sprawdza się w jego usuwaniu.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak czytamy w niemieckim dzienniku, nie wiadomo, ile dokładnie oleju zostało rozdysponowanego do każdego z policyjnych pojazdów - pozostanie to tajemnicą "ze względów taktycznych".
"Der Tagesspiegel" przytacza, że akcje grupy "Letzte Generation" nasilają się od początku roku. W ostatnim czasie aktywiści uruchomili alarmy bombowe w Bundestagu i Federalnym Ministerstwie Transportu, dwie kobiety przykleiły się do wartej 25 tys. euro ramy obrazu w Gemäldegalerie Berlin, a także wielokrotnie zablokowali berlińskie drogi, przyklejając się do nich.
- Oczywiście berlińska policja jest przygotowana na to, że ludzie będą nadal trzymać się asfaltu, a tym samym masowo utrudniać codzienne procesy innych - skomentował Benjamin Jendro, rzecznik związku zawodowego policji (GdP) w Berlinie w rozmowie z "Der Tagesspiegel".
"Potrzebujemy codziennych zakłóceń, aby zainicjować zmiany. Jako społeczeństwo musimy demokratycznie dyskutować o zmianie na lepszy świat" - piszą natomiast aktywiści w najnowszym wpisie, publikując zdjęcia z blokady w centrum Berlina.