W mediach społecznościowych pojawiło się nagrania z pierwszej, cotygodniowej audiencji Liz Truss w Pałacu Buckingham. Zarejestrowana została wymiana zdań, w której Karol III w swoim stylu zwraca się do premierki Wielkiej Brytanii.
Liz Truss: Wasza Wysokość
Król Karol III: Więc znów przyszłaś
Liz Truss: To wielka przyjemność
Król Karol III: Och jej, jej.... no dobrze... - westchnął.
Żołnierz Straży Przybocznej Jego Królewskiej Mości nie krył uśmiechu.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Król odbywa cotygodniową audiencję ze swoim premierem przez cały okres panowania. To czas na rozmowę o sprawach rządowych. Spotkanie odbywa się w sali audiencyjnej w części mieszkalnej króla i jest całkowicie prywatne.
Chociaż król z zasady ma pozostać politycznie neutralny we wszystkich sprawach, w razie potrzeby jest w stanie "doradzać i ostrzegać" premiera i ministrów.
Karol znany był z tego, że próbował wpływać na decyzje rządu. Sprawa wyszła na jaw, gdy w 2015 roku, po 10 latach procesów brytyjski rząd opublikował listy księcia Karola do premiera Tony'ego Blaira oraz ministrów z lat 2004-2005.
Korespondencja utrzymana była w raczej neutralnym tonie, to można było doszukać się w niej wyraźnych prób przeforsowania przez następcę tronu konkretnych postulatów.
Nowy król o przyzwyczajeniach i specyficznym sposobie bycia przypomniał już w pierwszych godzinach po objęciu tronu. W sobotę media obiegło nagranie sprzed proklamacji. Widać na nim, że króla zirytowało ustawienie przedmiotów na stole, przy którym miał usiąść. Gestem upominał pomocników, by sprzątnęli ze stołu atrament czy uchwyt na długopis.
Jak tłumaczyła w rozmowie z Gazeta.pl ekspertka ds. monarchii brytyjskiej Wioletta Wilk-Turska, Karol III często wydaje się być "oderwany od rzeczywistości".
- Wydawał skrupulatne wytyczne dotyczące swojej codzienności. Na przykład do tego, jak ma zostać nałożona mu pasta do zębów, jaka temperatura do kąpieli jest najlepsza, a jak powinien zostać ułożony ręcznik kąpielowy - mówiła ekspertka. To wszystko sprawia, że niektórzy Brytyjczycy nie są przekonani do nowego władcy. Wydaje im się odrealniony.