[go: up one dir, main page]

Rosyjscy żołnierze porwali dziennikarza i torturowali 9 dni. Poddano go m.in. pozorowanej egzekucji

Reporterzy bez Granic (RSF) przekazali szczegóły w sprawie porwania przez rosyjskie wojsko 32-letniego pracownika mediów. Przez dziewięć dni był poddawany różnego rodzaju torturom m.in. biciu po ciele i twarzy kolbami karabinów oraz stalowymi prętami. Żołnierze torturowali go też przy pomocy noża i razili prądem. Mężczyznę poddano również pozorowanej egzekucji oraz nie pozwalano mu jeść przez dwa dni.

Torturowany mężczyzna to pracownik i tłumacz Radia France. Reporterom bez Granic udało się porozmawiać z przetrzymywanym 32-latkiem. Aby nie ujawniać jego prawdziwej tożsamości, w tekście nazywany jest "Nikitą".  

Zobacz wideo Energodar. Mieszkańcy domagają się wypuszczenia mera

RSF: Żołnierze wrzucili go do rowu, obok martwego psa i poddali pozorowanej egzekucji

"Nikita dał nam mrożące krew w żyłach świadectwo, które potwierdza intensywność zbrodni wojennych popełnianych przez rosyjską armię przeciwko dziennikarzom" - powiedział sekretarz generalny organizacji Reporterzy bez Granic Christophe Deloire. Dodał, że relacja mężczyzna zostanie przekazana prokuratorowi naczelnemu Międzynarodowego Trybunału Karnego. 

Nikita został porwany 5 marca, przebywał wówczas w centralnej części Ukrainy. Tłumacz poruszał się pojazdem z napisem "Press", kiedy w kierunku samochodu oddano od 30 do 40 strzałów. Wysiadł z auta mówiąc, że jest cywilem, po czym podeszło do niego sześciu żołnierzy, którzy go przeszukali i pobili. Podczas "przesłuchania", w czasie którego był bity, wyjaśnił, że pracuje dla zagranicznych mediów. Mimo to żołnierze nie przestawali go bić. "Nikita poczuł w ustach kawałki zębów i odkaszlnął krwią. Żołnierze wrzucili go do rowu, obok martwego psa i poddali pozorowanej egzekucji: żołnierz udał, że chce sprawdzić, czy jego broń działa i oddał strzał, który otarł Nikitę" - czytamy w tekście Reporterów bez Granic, którzy opisali historie Nikity. Tego samego dnia jeszcze kilkukrotnie został pobity przez wojskowych do utraty przytomności. Z relacji tłumacza wynika, że znęcanie się nad nim było dla żołnierzy formą rozrywki. Przez kilka dni był przywiązany do drzew, a na zewnątrz przebywał bez butów, te zabrali mu wojskowi. 

Rosyjski żołnierz: Jeśli go nie zabierzesz, zastrzelimy go na miejscu

Po kilku dniach rosyjscy żołnierze zaczęli razić Nikitę prądem oraz zmusili go do napisania i podpisania listu, w którym poparł rosyjską armię oraz agresję w Ukrainie. Po tym zdarzeniu Nikitę oraz dwóch pozostałych cywilów, których także torturowano w lesie, zamknięto w piwnicy, gdzie na podłodze  znajdowała się woda. Po dwóch dniach próśb o przeniesienie, mężczyźni trafili do innej piwnicy, gdzie razem z nimi został zamknięty były urzędnik ukraiński. 

Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl. 

13 marca Nikita został wypuszczony w lesie przez żołnierzy, jednak obawiał się, że wojskowi mimo obietnicy puszczenia go wolno, będą chcieli go zabić, więc jak najszybciej uciekł. Po jakimś czasie dotarł do drogi, gdzie zatrzymali go inni rosyjscy żołnierze. Choć obawiał się ponownego uprowadzenia puszczono go wolno. Z drogi zabrał go ukraiński cywil. "Jeśli go nie zabierzesz, zastrzelimy go na miejscu" - miał powiedzieć do kierowcy rosyjski żołnierz cytowany przez organizację RSF. Nikita nadal ma liczne ślady po torturach, stwierdzono u niego krwiaki na głowie, ciele oraz obrzęk i drętwienie nogi, które najprawdopodobniej wynikają z rażenia prądem. 

*****

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl.

Więcej o: