Obecnie w strukturach NATO pracuje ośmiu polskich generałów, wśród których jest Artur Jakubczyk. Według doniesień "Rzeczpospolitej" wkrótce ma się to zmienić za sprawą prośby sojuszników z kwatery głównej. Powodem mają być nieprawidłowości w konkursie na szefa oddziału do spraw polityki wywiadowczej, który był organizowany w połączonym departamencie wywiadu i bezpieczeństwa Kwatery Głównej NATO.
Dziennikarze ustalili, że generał Artur Jakubczyk był w komisji wspomnianego konkursu i miał faworyzować jedną z kandydatek pochodzących z Polski. Ponadto reprezentantowi Polski zarzucano homofobiczne i rasistowskie zachowania. Jeden z rozmówców "Rzeczpospolitej" z resortu przyznał jednak, że sytuacja negatywnie wpływa na reputację Polski i nie ma pewności, że stanowisko uda się utrzymać w przyszłości. Na te doniesienia przed południem zareagowało Ministerstwo Obrony Narodowej.
"Informuję, że po wniosku sojuszników trwa procedura odwołania gen. bryg. A. Jakubczyka z Międzynarodowego Sztabu Wojskowego w Kwaterze Głównej NATO. To niestety kolejna fatalna decyzja kadrowa naszych poprzedników" - zakomunikował rzecznik prasowy MON Janusz Sejmej we wpisie na X.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, nazwisko generała Artura Jakubczyka znalazło się na liście absolwentów Collegium Humanum. Resort obrony sprawdzał wówczas, czy czołowi przedstawiciele wojska sami zapłacili za możliwość kształcenia się w tej instytucji. Przypomnijmy, że o uczelni zrobiło się głośno za sprawą nieprawidłowości związanych z przyznawaniem dyplomów studiów podyplomowych MBA. Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: "Wojskowi z dyplomami Collegium Humanum. Ujawniono nazwiska generałów i oficerów".
Generał Artur Jakubczyk jest kolejnym odwołanym z NATO generałem. Jego poprzednik Jarosław Gromadziński, który w połowie 2023 r. został dowódcą eurokorpusu w Strasburgu, również został odwołany przed zakończeniem kadencji (w marcu bieżącego roku). Zanim to jednak nastąpiło, Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła "z urzędu kontrolne postępowanie sprawdzające w przypadku uzyskania nowych informacji wskazujących, iż osoba posiadająca ważne poświadczenie bezpieczeństwa nie daje rękojmi zachowania tajemnicy". Gen. Jarosław Gromadziński zapewniał wówczas, że nie ma sobie nic do zarzucenia.