W tegorocznych wyborach samorządowych w województwie podlaskim dość pewnie zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, wprowadzając do sejmiku 15 radnych. Do samodzielnej większości zabrakło im tylko jednego mandatu. Jednak dwóch radnych przeszło na stronę Koalicji Obywatelskiej, a w efekcie PiS utracił władzę w województwie. Z doniesień Wirtualnej Polski wynikało, że Jarosław Kaczyński mógł otrzymać informację, że odpowiedzialny jest za to europoseł z Podlasia Krzysztof Jurgiel. W czwartek (16 maja) przekazano informację o jego zawieszeniu w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości.
We wtorek (21 maja) Jurgiel opowiedział o szczegółach tej sprawy w programie Polsat News "Graffiti". Odniósł się także do słów Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił mu, że w ramach zemsty doprowadził do utraty władzy przez PiS w województwie podlaskim. Europoseł zapowiedział pozew cywilny przeciwko liderowi partii. - Podejmę kroki prawne wynikające ze statutu, bo został złamany podczas procedury zawieszenia. Jeśli nic się nie zmieni w ocenie pana prezesa, to będzie pozew cywilny - powiedział.
W programie Jurgiel przyznał, że czuje się jak "kozioł ofiarny" i wyznał, że nie przekazano mu żadnych oficjalnych informacji o zawieszeniu. - Próbuje się za sytuację, która działa się w województwie, obwinić mnie. Tam od lat działa Jacek Sasin - wskazał Krzysztof Jurgiel. - Od 1990 roku byli na Podlasiu sami ideowi ludzie - a w momencie zdobycia władzy pojawiali się tacy jak Jacek Sasin - przywożeni w teczkach - dodał.
Jeszcze tego samego dnia do tych słów odniósł się sam Jacek Sasin. "Ale po jego dzisiejszej wypowiedzi przypominam tylko, że to nie nieudolność przy budowaniu większości zawiniła, bo negocjacje wyglądały bardzo obiecująco, tylko zdrada dwóch osób ściśle związanych z Krzysztofem Jurgielem i to w chwili kiedy to on sam nie znalazł się na listach do Parlamentu Europejskiego. Niech każdy sam wyciągnie z tego wnioski" - napisał na X. "Uzupełniając, Krzysztof Jurgiel powiedział nieprawdę, twierdząc, że nie ubiegał się o miejsce na listach PiS do Parlamentu Europejskiego. Nie tylko się o to miejsce ubiegał, ale także zarząd wojewódzki zaakceptował i rekomendował jego kandydaturę centrali partii" - dodał w kolejnym wpisie.
- Po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego Krzysztof Jurgiel stał trochę z boku, nie za bardzo się angażował w pracę Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził prof. Karol Karski w rozmowie z Polskim Radiem. - Nie zgłosił swojej kandydatury do tych wyborów szefom regionów, które składają się na ten okręg. Ona została tak automatycznie przekazana, jako dotychczasowego parlamentarzysty. Nie przyszedł na żadne posiedzenie zarządu wojewódzkiego - dodał.
Natomiast po stronie Krzysztofa Jurgiela opowiedziała się Małgorzata Jacyna-Witt, była radna PiS w Szczecinie, która sama w listopadzie 2023 zdecydowała się odejść z partii. "Krzysztof Jurgiel staje się moim bohaterem!" - napisała, dodając hasztag "Jurgiel Walcz".
Sytuację oceniają także przedstawiciele koalicji rządzącej. "Powoli nawet najwierniejsi ludzie Kaczyńskiego zaczynają pękać. Krzysztof Jurgiel rozważa pozew przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu za pomówienia. Ich jedynym spoiwem była władza i państwowa kasa. Teraz wychodzi na jaw to, jak bardzo pokłócona była 'Zjednoczona Prawica'"- napisał Bogusław Wołoszański z Koalicji Obywatelskiej.