W programie "Minęła 20" w TVP Info gościł europoseł Karol Karski z Prawa i Sprawiedliwości, a jednym z tematów było polskie górnictwo i jego wpływ na bezpieczeństwo energetyczne w kraju.
Według europosła jeżeli Polska ma zmieniać miks energetyczny, odchodząc jednocześnie od węglowych elektrowni, to najlepszym rozwiązaniem są siłownie jądrowe. - Przyszłością jest energetyka jądrowa. W tych nowoczesnych instalacjach, ona jest niezwykle bezpieczna - przekonywał Karski.
Uwagę zwraca natomiast inna teoria wygłoszona przez polityka. Otóż twierdzi on, że energia wiatrowa nie może być alternatywą dla węglowej.
Nie widzę alternatywy w energii wiatrowej, to jest taka koncepcja niemiecka. Wiele zdezelowanych niemieckich wiatraków czeka, żeby można było je przenieść do Polski, czy w jakiekolwiek inne miejsce. Niemcy próbują je gdzieś upchnąć, a poszukują innych źródeł energii
- przekonywał na antenie TVP Karski.
Sęk w tym, że taka teoria całkowicie rozmija się z rzeczywistością, zwłaszcza patrząc na ostatnie wydarzenia w Niemczech. Jak opisywaliśmy na Gazeta.pl, 1 maja u naszego zachodniego sąsiada po raz pierwszy w historii pokryto całe zapotrzebowanie kraju na energię dzięki odnawialnym źródłom (OZE), a za połowę tego wyniku odpowiadały właśnie elektrownie słoneczne i wiatrowe.
Sytuacja była na tyle klarowna, że niemieckie elektrownie konwencjonalne (gazowe, węglowe) musiały dopłacać, by ktoś odbierał od nich energię. Dochodziło do sytuacji, że za "nadprogramową" megawatogodzinę płacono odbiorcy około 35 euro, czyli około 150 złotych.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl