"Za Rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci. Choć dla tego konkretnego przypadku przywróciłbym również tortury" - napisał na Twitterze Jaki.
Wypowiedź Jakiego została przez wielu uznana za kontrowersyjną. "Czy wiceministrem sprawiedliwości powinien być polityk, który nie kontroluje emocji i wypisuje kompromitujące teksty o przywracaniu tortur?" - pyta Adrian Zandberg z Razem.
Warto też przypomnieć, że powszechna deklaracja praw człowieka, uchwalona przez ONZ w 1948 roku, głosi w artykule 5, że "nie wolno nikogo torturować ani karać lub traktować w sposób okrutny, nieludzki lub poniżający".
Tortur zakazuje też m.in. europejska konwencja praw człowieka z 1950 roku, której Polska jest stroną od początku lat 90.
Wcześniej głos w sprawie zabrał też minister sprawiedliwości i prokurator generalny - Zbigniew Ziobro polecił już wszcząć polskie śledztwo. Postępowanie zakłada wstępną kwalifikację przestępstwa jako gwałt ze szczególnym okrucieństwem z art. 197 par. 3 i 4 Kodeksu karnego oraz rozbój z art. 280 par. 1 Kodeksu karnego). Grozi za to od 5 lat więzienia.
Do tragedii doszło w piątek późnym wieczorem, gdy polskie małżeństwo wybrało się na spacer na plażę w Rimini, popularnym kurorcie w regionie Emilia-Romania nad Adriatykiem. Około godziny 4 nad ranem para została brutalnie zaatakowana przez czterech napastników. Mężczyźni dotkliwie pobili mężczyznę, a potem na jego oczach dokonali wielokrotnego, zbiorowego gwałtu na kobiecie.
Horror trwał do wczesnego rana - dopiero gdy gwałciciele oddalili się, polskiej parze udało się zaalarmować policję. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Dziennikarze portalu "Rimini Today" rozmawiali z mężem zgwałconej 26-latki. - Mówili łamanym angielskim, więc próbowałem się dowiedzieć, o co im chodzi. Gdy zdałem sobie sprawę z tego, czego chcą, było już za późno. Było ich czterech i zachowywali się jak dzikie bestie - relacjonował mężczyzna. CZYTAJ WIĘCEJ >>>