Jak podaje tvn24.pl, w środę Cezary Grabarczyk został uznany winnym działania w celu osiągnięcia korzyści osobistej. W ocenie Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia były minister poświadczył nieprawdę w dokumentach dotyczących egzaminu na broń.
Grabarczyk został skazany na rok w zawieszeniu na rok próby. Wyrok nie jest prawomocny. Tę samą karę sąd orzekł wobec byłego posła PiS Dariusza S.
Polityk nie przyznał się do winy. W trakcie procesu przekonywał, że nigdy nie oczekiwał, aby "egzamin odbył się w niezgodny z przepisami sposób".
Proces ws. byłego ministra sprawiedliwości ruszył w 2019 roku. Wcześniej prokuratura zarzuciła politykowi, że poświadczył nieprawdę w dokumencie i przekroczył uprawnienia w celu osiągnięcia osobistej korzyści. Grabarczyk miał napisać, że przeszedł egzamin, na którym w rzeczywistości go nie było. Za pierwsze z ww. przestępstw grozi mu kara pozbawienia wolności do 8 lat, z kolei za drugie - do 10 lat.
Jak informowaliśmy przed laty, według ustaleń prokuratury Grabarczyk w 2012 roku zwrócił się do znajomego o pomoc w zdobyciu pozwolenia na broń. Ten miał skontaktować polityka z naczelnikiem wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Według śledczych w czasie tego spotkania funkcjonariusz policji wręczył pieniądze swojej podwładnej, którymi opłaciła wniosek Grabarczyka o pozwolenie na broń. Później Grabarczyk, także w gabinecie naczelnika policji, miał zdać egzamin teoretyczny celująco, nie popełniwszy ani jednego błędu.
Prokuratura twierdzi także, że Grabarczyk w ogóle nie podszedł do egzaminu praktycznego. Jako praktyczny egzamin wicemarszałka uznano jego prywatne spotkanie ze znajomym na strzelnicy. Z ustaleń śledczych wynika także, że Grabarczyk wniósł opłatę za ten egzamin dopiero po dwóch miesiącach, mimo że była ona warunkiem przystąpienia do egzaminu.
Tvn24.pl wskazuje, że tym samym aktem oskarżenia objęto Dariusza S., byłego posła PiS.