Wicemarszałek Terlecki o krytykach "żołnierzy wyklętych": Szmaciarstwo chce wykoślawić historię

Uroczystości państwowe, marsze, wystawy i prezentacje filmowe odbywały się dziś w wielu miejscach kraju z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia i wygłosił przemówienie. Wicepremier Gliński powiedział, że pamięć o żołnierzach wyklętych jest niezbędna dla obecnych i przyszłych pokoleń. Mateusz Morawiecki złożył kwiaty przed Pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego. 

Z kolei wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zabrał głos na Twitterze. "Po 1945 najlepsi szli do lasu lub zostawali w konspiracji. Dzisiejsze szmaciarstwo kwestionuje ich odwagę, bo chce wykoślawić naszą historię. Ale wolni będziemy tylko wtedy, gdy zachowamy wierną pamięć" - napisał.

Niektórzy dziennikarze skrytykowali Terleckiego za takie słowa. "Wicemarszalek Sejmu właśnie dopisał kolejne pojęcie do słownika rządowej pogardy. Znajdzie się zaraz za 'zdradzieckimi mordami'" - napisał Aleksander Gurgul z "Gazety Wyborczej". 

"Emocje - vide ten nieco histeryczny tweet - które budzi podziemie antykomunistyczne i usankcjonowana przez państwo jego prawicowa mitologia to dowód, że trudno na tym budować jakąkolwiek, poza plemienną, wspólnotę" - skomentował Tomasz Walczak z "Super Expressu".

Kontrowersyjne święto wyklętych

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzony jest od 2011 roku. Jest to święto państwowe, które ma na celu oddanie hołdu żołnierzom antykomunistycznego podziemia. Upamiętnia tych, którzy po II wojnie światowej walczyli o prawo do samostanowienia polskiego społeczeństwa, stawiając opór sowietyzacji i podporządkowaniu kraju Związkowi Radzieckiemu. Święto Żołnierzy Wyklętych jest obchodzone w rocznicę stracenia przez bezpiekę, 1 marca 1951 roku, siedmiu przywódców IV Zarządu "Wolność i Niezawisłość".

Temat żołnierzy wyklętych, szczególnie w okolicy marcowego święta, wywołuje wiele kontrowersji. Pojęcie "wyklętych" jest szerokie i nieraz używane do wszystkich antykomunistycznych partyzantów. Jednak wśród nich byli zbrodniarze, jak Romuald Rajs ps. "Bury", którego oddział jest odpowiedzialny za ataki na ludność cywilną, w tym  mord w Puchałach Starych. Oddział Burego zabił we wsi 30 chłopów pochodzenia białoruskiego. Mówienie o zbrodniach niektórych z partyzantów bywa przez niektórych odbierane jako atak na wszystkich działaczy podziemia antykomunistycznego. Zaś środowiska skrajne otwarcie oddają cześć takim osobom, jak Bury.