Kurczaki umierające na zakrwawionej podłodze. To jedna z łagodniejszych scen, które można zobaczyć na bulwersującym wideo, które dziś ujawnia AP. Aktywiści "Mercy for Animals" działali pod przykrywką. Zatrudnili się w zakładach mięsnych na przełomie maja i czerwca. Z ukrycia filmowali i nagrywali gehennę zwierząt. Obrońcy praw zwierząt pojawili się w Iowa nie bez przyczyny. Zaalarmowały ich raporty, które mówią, że co roku 200 milionów kurczaków ginie na farmach hodowlanych. Zabijane są przede wszystkim kurczaki płci męskiej. Powód jest prosty. Kiedy dorosną, nie będą dawać jaj. A to właśnie na nich zarabiają producenci.
Firma Hy-Line z Iowa natychmiast wszczęła śledztwo, która ma wyjaśnić, dlaczego ich pracownicy w taki sposób traktują zwierzęta. "Nagranie pokazuje "niewłaściwe" zachowanie robotników - przyznało Hy-Line w specjalnym komunikacie. Firma produkuje w ciągu roku 33,4 mln kurczaków. Obrońcy praw zwierząt mówią, że mniej więcej tyle samo ginie, bo jest płci męskiej. Producenci przyznają, że nie mają co zrobić z taką ilością kurczaków. Nikt nie chce kupować kogutów.
Hy-Line przyznaje, że wrzucanie kurczaków do rozdrabniarki, to "najszybszy sposób ich eutanazji". "Mercy for Animals" odpowiada, że to zbyt dużo, by ludzie mogli się cieszyć niskimi cenami jaj w sklepach. Według obrońców praw zwierząt wszystkie zwierzęta hodowane w systemie przemysłowym już od pierwszego dnia życia narażone są na stres, strach i ból. "Ten film, to dobry argument za tym, żeby przestać jeść mięso i wszystkie jego pochodne, zostać weganinem"- podsumowują aktywiści.